click me click me click me click me click me



20150331


The Balm, Bahama Mama

autor:  Pudlo Manka



Kultowy bronzer do konturowania twarzy Bahama Mama od The Balm jest już nr 1 w mojej kosmetyczce. Dłuuuugo szukałam ideału, oj bardzo długo. Niemalże wszystkie dostępne na rynku bronzery wpadają w cieplejsze tony (pomarańcze, czerwienie[!]). Ten ma IDEALNY odcień. Chłodny, ale przy tym mega naturalny. Jest matowy, to również wielki plus zważywszy na to, że niewiele takowych na swojej drodze spotkałam. 

Kolejnym plusem jest fakt, że pasuje do każdej karnacji! Umiejętnie nałożony i zblendowany oczywiście. Na tą chwilę wystarczy odrobinka bym mogła wykonturować twarz - co jest kolejnym plusem, ponieważ jest nieprzyzwoicie wydajny. Latem, gdy się trochę opalę, nie muszę kupować innego kosmetyku, ponieważ mogę nałożyć go troszkę więcej, lub słabiej rozetrzeć. Jest idealny by "opalić" twarz i uzyskać opaleniznę prosto z Tropików :D. Trwałość jest wyśmienita - w nienaruszonym stanie trzyma się cały dzień, aż do demakijażu. Ma również fajny skład i nie zawiera parabenów. 

Opakowanie to małe dzieło sztuki, wykonane jest z grubej tekturki? Lub czegoś na jej wzór, malutkie, delikatne, niezwykle poręczne i efektowne. Znajduje się w nim również lusterko - czego chcieć więcej? :) W 100% wart swojej ceny.

Miałyście styczność z tym bronzerem? Ja czaję się jeszcze na jego brata - rozświetlacz Mary Lou Manizer :))


20150326


Look of the day

autor:  Pudlo Manka

Znowu na blogu pojawił się zestaw bieli i czerni. Jeśli dobrze pamiętam to ponad 2 lata temu w jednym z pierwszych postów właśnie podzieliłam się z Wami moją miłością do tych barw. Barw jakże klasycznych i ponadczasowych, eleganckich, bardzo kobiecych i nieziemsko efektownych. Dla mnie nigdy nie minie sezon black and white. 

Sukienkę z poniższych zdjęć upolowałam u Chińczyka za coś ponad 30 zł :P. O dziwo materiał nie jest beznadziejnie cienki, a jakość wykonania na poziomie sieciówek. Za tą cenę? Żyć, nie umierać.

Jak Wam się podoba, lubicie połączenie bieli z czernią (lub jak kto woli na odwrót)? 

20150325


Filmowo

autor:  Pudlo Manka

Wrzucam filmy jakie ostatnio udało mi się zobaczyć :). Niektóre z nich nadają się idealnie na leniwy wieczór. Kolejność nie do końca przypadkowa. 

Na mocne 3+/6 zasługuje film Muza i meduza (2008) z Paris Hilton. Lekka komedia, trochę coś w stylu brzyduli. Niezobowiązujący film, bardzo przewidywalny.

Kolejna jest komedia Głupi i głupszy bardziej (2014), która ma u mnie mocną 4/6 ;). Momentami nawet śmieszne, innymi dość głupie :P.

Wilk z wall street (2013). Długo zbierałam się, żeby zobaczyć ten film. I? Nie wywarł na mnie jakiegoś dużego wrażenia. Dość dziwny. Jest to historia brokera, który w krótkim czasie osiągnął duży sukces, wręcz niemożliwy. Przez rozrzutność głównego bohatera i rosnące uzależnienie od narkotyków jego interesom zaczyna przyglądać się FBI, skutecznie dobierając mu się do tyłka. Również film na 4/6.

Now Is Good (2012), wzruszający. Historia 17 letniej Tessy, chorej na białaczkę. Dziewczyna wie, że odejdzie, wie że nie ma dla niej ratunku. Mimo to chce przez ten czas, który jej pozostał żyć normalnie. Nieoczekiwanie poznaje miłość swojego życia... Film godny polecenia 5/6.


20150319


Look of the day

autor:  Pudlo Manka

Jest źle. Nawet bardzo. Waga pokazała mi liczbę 56 (myślicie, że jest zepsuta? :P). Jestem obecnie na etapie "wkurza mnie zima, bo się zapuściłam i wkurza mnie lato, że tak szybko nadchodzi" :D. Biorę się za siebie ostro! Gdzieś przeczytałam, że lepiej przejść na dwie diety, bo na jednej jest się głodnym - coś w tym jest :D. Zatem dość narzekania i pora na ćwiczenia.

Postawiłam dziś na żabot i narzutkę ze skórzanymi rękawkami. Trochę "ciociowaty" look, ale praktyczny i wygodny ha! :)

20150317


Czarny Kminek – Czarnuszka (Nigella Sativa)

autor:  Pudlo Manka





Słyszeliście kiedyś o magicznym olejku z czarnuszki - inaczej czarnego kminku? Kiedy przeczytałam jak wspaniałe właściwości ma, postanowiłam wypróbować na własnej skórze jej działanie. Kupiłam 60 ml czystego oleju z czarnuszki tłoczonego na zimno, nasiona, oraz 400 kapsułek. Efekty przerosły moje oczekiwania. Starożytni uważali, że czarnuszka i jej drogocenny olej "leczy wszystko z wyjątkiem śmierci", a z czasem nazwano ją "złotem faraonów". Zacznijmy jednak od początku...

Co to jest czarnuszka? Jest to bardzo cenna roślina, która była znana i ceniona już w starożytności. Pochodzi z rejonu śródziemnego i jest rośliną jednoroczną. Czarnuszka jest głównie uprawiana w krajach "ciepłych", ponieważ wysokie temperatury sprzyjają jej wzrostowi. Co ciekawe na południu Polski również jest rośliną uprawną. Posiada ponad 100 aktywnych substancji. Jest zatem prawdziwą skarbnicą związków biologicznie aktywnych.

Jakie ma właściwości? Zawarte w czarnuszce substancje stymulują układ odpornościowy i wspomagają procesy trawienne. Ponadto działa antybakteryjnie, antywirusowo, przeciwgrzybicznie, żółciopędnie, przeciwbólowo, rozkurczowo, moczopędnie, odtruwa organizm oraz poprawia wygląd skóry.
Mało? Wiecie, że wspomaga również leczenie alergii, 
zapalenia oskrzeli, przeziębienia, bóle stawów, trądzik, grzybica, bezsenność, depresja, kamica żółciowa, stosowany również wspomagająco w chorobach nowotworowych, szczególnie w raku trzustki. Wiecie, że jest to dopiero kropla w morzu? Ma znacznie więcej właściwości. Między innymi świetnie działa na skórę, paznokcie, włosy. 

Jak mi pomogła? Olej piłam tylko 3 dni, ponieważ nie dałam rady więcej :P. Ma strasznie gorzko, pieprzny smak - wręcz odrzucający. Kupiłam "wygodniejsze" kapsułki, a olej wmasowuję w twarz przynajmniej raz w tygodniu. Po przerzuceniu się na tabletki zażywałam je 3 razy dziennie po 2 tabletki, oraz piłam dwa razy dziennie napar. Przede wszystkim zauważyłam znaczną poprawę cery - stała się nieskazitelnie gładka, pozbawiona jakichkolwiek niedoskonałości. Przestały wypadać mi włosy, a miałam z tym naprawdę nie mały problem. Złagodziła moje objawy alergii. U mnie świetnie działała na koncentrację, ODPORNOŚĆ. Nie raz odkryłam, że działa również i przeciwbólowo. 

Zalet jest naprawdę wiele, dlatego zamówię kolejne 400 tabletek i nasionka. Uważam, że warto, choćby ze względu na odporność, czy nawilżenie od wewnątrz. W internecie jest mnóstwo informacji na temat tego magicznego olejku - poczytajcie. Ja również byłam sceptycznie nastawiona :).

20150315


Pięćdziesiąt twarzy Greya - książka

autor:  Pudlo Manka


Promise, to już ostatni post o Greyu w tym roku... Jakiś czas po premierze książki nosiłam się z zamiarem przeczytania, kiedy widziałam jaki szum wokół siebie wywołała, ale nie mogłam się zebrać. Kiedy natomiast pojawiła się informacja, że książka doczeka się ekranizacji, wiedziałam, że "po" to będzie dobry moment. 

I jestem już właśnie "po", pochłonęłam ją w 2,5 wieczora. Później dla porównania włączyłam sobie kolejny raz film. I? Nooo zgadza się, w filmie zabrakło dużo istotnych informacji... Takich jak np. to, że Ana dowiedziała się od Greya nieco o jego przeszłości. Pan bogaty natomiast poszedł z nią na kompromis i pozwolił z sobą sypiać. Zabrakło również jego wielkiej czułości, a niektóre sceny były pomieszane i nie toczyły się po kolei wg książki. Te słodkie maile od otwierającego się Christiana, w których pisał, że tęskni i tu cytuję: "...Tracę rozsądek, kiedy jesteśmy razem - tak głębokie jest moje uczucie do Ciebie." Dlaczego to zostało pominięte? Został przedstawiony jako surowy, przede wszystkim nie ugięty. No i sceny erotyczne... Duuuuuużo scen. Na samą myśl o nich rumienię się jak główna bohaterka. Cholera, były naprawdę dobre. Dzięki mojej lekturze mogłam również lepiej zrozumieć film, jak i pewne sceny. Nasuwa się więc stwierdzenie, że kluczem do dobrze zrozumianego filmu jest przeczytanie książki (strasznie to oczywiste o.O).

Ona jest naprawdę dobra, nawet pokuszę się o słowa, że bardzo dobra. I z czystym sumieniem mogę ją polecić dalej. Film również, choć wiadomo w książce można więcej przemycić, wątki są bardziej rozwinięte - ekranizacja jest tylko zaledwie urywkiem trwającym 2 godziny z ważnymi i mniej ważnymi scenami. Zrobiło mi się żal kiedy dotrwałam do ostatniej kartki... Czuję niedosyt i chcę więcej, niemniej nie sięgnę po drugą część do puki nie zobaczę filmu. Już tak mam, że nie lubię oglądać czegoś co wiem jak się skończy, dlatego i tym razem poczekam :). Poza tym, nie mam tak rozbudowanej wyobraźni, jak bym chciała i ciężko mi się czyta książkę nie widząc tego wszystkiego. Strasznie dziwnie to brzmi, ponieważ jak powszechnie wiadomo kobiety słyną z nieograniczonej wyobraźni ;). Niestety nie u mnie, przynajmniej jeśli chodzi o czytanie.

20150312


Look of the day

autor:  Pudlo Manka

Późnym popołudniem w końcu dotarła książka. Nawet nie wiem kiedy pochłonęłam ponad 50 stron... Ocknęłam się, kiedy uświadomiłam sobie, że dziś Czwartek - postowy Czwartek! Tak więc jestem, choć myślami wciąż przy Greyu :P. Wiem, że kolejny post znowu będzie skopany, ale mojej fascynacji ciąg dalszy. Z pewnością podzielę się moimi spostrzeżeniami na blogu. Zostawiam Was ze zdjęciami i dalej zabieram się za moją lekturę.  


20150310


Trochę więcej empatii!

autor:  Pudlo Manka

Wczoraj przypadkowo natrafiłam na pewien artykuł. Dotyczył mężczyzny, któremu podczas tańca robiono zdjęcia i naśmiewano się z niego... Gdy zorientował się, że jest powodem kpin przestał tańczyć i spuścił wzrok... Zostało to oczywiście uwiecznione. W tym przypadku dobro zwyciężyło i nie udało się tym idiotom (przepraszam za wyrażenie), obedrzeć tego biednego mężczyznę z resztek godności. Zamieszczając poniższe zdjęcie w sieci, to w ich stronę uderzyła fala hejtu. Dobrzy ludzie postanowili odnaleźć tego człowieka i zorganizować mu wielką imprezę :). Z tego co powszechnie wiadomo, sprawą zainteresowały się nie tylko media i internauci, ale również i artyści! Podobno Moby, Pharrell Williams i Andrew W.K wyrazili chęć wystąpienia na tej imprezie.

Bardzo się cieszę, że wszystko zakończy się happy endem, jednam mam świadomość tego, że niestety większość tego typu spraw prawie zawsze kończy się odwrotnie... Sięgając pamięcią do naprawdę niedalekiej przeszłości mam 4 takie sytuację "z życia wzięte"...

Jakiś czas temu starsza kobieta, około 60-70 lat szukała bardzo mocno kryjącego podkładu, najlepiej wodoodpornego - zapytałam po co do licha jej taki kamuflaż?! Odparła, że smaruje nim dłonie, a latem nawet ręce i dekolt by ukryć piegi... Brnąc dalej w temat zapytałam - Po co? Powiedziała, że nie chce narażać się na wyzwiska z ust... "młodzieży" (celowo dałam tu cudzysłów, bowiem jak można nazwać młodzieżą bandę degeneratów, którzy wyśmiewają się z piegów starszej kobiety!). Opowiedziała z przejęciem, że któregoś dnia kiedy szła ulicą mijając grupkę młodych osób, usłyszała śmiech i rzucone w jej kierunku słowa "zobacz jaka duża stara biedronka"... Kiedy to usłyszałam z trudem próbowałam powstrzymać niecenzuralne słowa. Jak tak można pytam?! Próbowałam wytłumaczyć starszej Pani, żeby się nie przejmowała, a już na pewno nie maskowała tych piegów, ale nie dała się przekonać... Zapłaciła za podkład podziękowała i odeszła. Czy to jest ludzkie? Jak czuliby się Ci idioci słuchając tego z ust własnej Babci?! 

Mogłabym tu przytoczyć kolejne historie, ale nie chcę Was zadręczyć. Czasami zatrzymuję się i pytam sama siebie, czy to się dzieje naprawdę?! Biedne dzieci wyśmiewane w szkole i nie reagująca na to wszystko "Pani nauczycielka". Oszuści, którzy naciągają biednych ludzi na fikcyjny kredyt, pobierając nie małe zaliczki, których Ci biedni ludzie już nie odzyskają. No i wszechobecna panująca moda na upokarzanie drugiego człowieka... Serio? Wiem, że może trochę przesadziłam z tym postem, ale zastanówcie się czasem zanim coś powiecie. Przemyślcie to 3 razy, ponieważ wypowiedziane przez Was słowa czasem mogą trafić kogoś prosto w serce. Moja empatia nie zawsze mi pomaga, biorąc jeszcze pod uwagę fakt, że pracuję z ludźmi - różnymi ludźmi... Jednak wolę być przeczulona na krzywdę innych, niż być obojętna. Tego samego życzę i Wam.



20150309

Rożki z ciasta francuskiego nadziewane kurczakiem na ostro

autor:  Pudlo Manka



Jest to szybki, oraz smaczny pomysł na obiad/kolację. TAAAADAAAAM! :)

Potrzebujemy (składniki na 6 rożków): 
  • jedno opakowanie ciasta francuskiego (schłodzonego)
  • 2 piersi z kurczaka (uprzednio umyte i oczyszczone z tłuszczu, żyłek etc.)
  • startą mieszankę serów (ilość wedle własnego upodobania)
  • przyprawy; ja użyłam szczyptę soli, pieprzu, cukru, duża stołowa łyżka oliwy z oliwek, 4 duże stołowe łyżki maggi, 4 duże łyżki papryki mielonej słodkiej, 1 duża łyżka papryki chili (tu możemy dowolnie miksować)
  • jedno jajko
(ponadto jeśli ktoś lubi może dodać jeszcze: kukurydzę, pieczarki, paprykę itp.)

Przygotowanie: 
Piersi z kurczaka kroimy w dość dużą kostkę, dodajemy przyprawy, mieszamy, przykrywamy folią spożywczą i odstawiamy do lodówki na 30-40 minut. Ciasto francuskie dzielimy na 6 równych części, na środku układamy odpowiednią ilość kurczaka, posypujemy mieszanką startych serów wg własnego uznania. "Łapiemy" oba rogi i łączymy je ze sobą dociskając ciasto tak, by powstał zgrabny trójkąt. Na blaszce rozkładamy papier do pieczenia i kolejno układamy na nim nasze rożki. Rozbijamy jajko i smarujemy nim nasze maluszki. Do nagrzanego do 180 C piekarnika wstawiamy blaszkę i pieczemy 30-40 minut.

20150305


Look of the day

autor:  Pudlo Manka

Musicie przyznać, że zaszalałam z ilością zdjęć do dzisiejszego posta - często mi się to nie zdarza :D. Być może wszystko za sprawą pięknego, Wiosennego słoneczka w tle. Niestety wszystko ma swoje plusy i minusy. Dodałam sporo zdjęć, a będzie mało tekstu. Lecę bowiem oglądać 3 raz "Pięćdziesiąt twarzy Greya". Jestem bardzo zafascynowana tym filmem na tyle, że postanowiłam przeczytać i książkę. Kupiłam i właśnie oczekuję, podzielę się moimi spostrzeżeniami :).

P.S. Oglądaliście już? Mam stronkę na której jest cały film za darmo. Zainteresowanym podeślę na maila.


20150303


Versace, Vanitas EDP

autor:  Pudlo Manka

Kocham dobre perfumy. Uwielbiam kolekcjonować te wszystkie piękne zdobne flakoniki. Czy wydawanie tylu pieniędzy na perfumy ma sens? Dla mnie tak - choćby dla tego momentu, kiedy zapach ewoluuje na skórze, jak pod wpływem jej ciepła zmienia się i jest INDYWIDUALNY. Tanie zapachy nie rozwijają się, nie możemy odkrywać ich z każdą godziną "noszenia", ponieważ są zawsze takie same... Płacimy zatem za technologię i wymyślne receptury.

Dopełnieniem osobowości i wizerunku jest zapach. Myślę, że słowa z jednego dobrze napisanego artykułu dobrze to oddają: "Zapach nas zdradza. I zdradza też innych. Jest czymś więcej niż tylko pachnącym powietrzem. Czasami bywa sugestią, a kiedy indziej emocją, za którą chciałoby się podążyć." Tyle w temacie dla osób, które pod każdym postem z droższymi perfumami wypisują, że jest to "wyrzucanie pieniędzy w błoto".

***
Vanitas zaczyna się dość mocno, "wibrująco". Zapach wręcz pulsuje na skórze, jest taki soczysty... Czuję szampańską limonkę połączoną z frezją, a po "eksplozji" zapach pięknie układa się na ciele. Wydobywają się słodsze i cieplejsze nuty. Do głosu dochodzi słodki kwiat tiare i bób tonka, zaczyna robić się dość "kwaśno-kwiatowo" (jakie słowa wymyślam :P). Wszystko na najwyższym poziomie, zapach jest mega kobiecy, radosny, elegancki, świeży, ale i z pazurem. Uwielbiam skrapiać się nim Wiosną i Latem, choć w pozostałych porach również o nim nie zapominam i od czasu, do czasu trochę flirtujemy. Ma nienachalny, choć wyczuwalny ogon. Trwałość jak to Versace, wielogodzinna! Po 8 godzinach, kiedy się zaczyna ze mną żegnać czuję cytrynowe landrynki z dzieciństwa - więc jak tu go nie kochać? :)

Flakonik czysta klasyka, bardzo podobają mi się przymocowane metalowe elementy, no i dorodny korek, w którym możemy się przeglądać! :) Zapach jeden z ulubionych, który zawsze będzie zdobił moją toaletkę. Mam słabość do wód perfumowanych Versace (o czym niedługo się przekonacie) - moja skóra je po prostu kocha. 


Zapach pochodzi z iperfumy.pl