click me click me click me click me click me



20150528


Look of the day

autor:  Pudlo Manka

Jak ten czas szybko leci... Już prawie Czerwiec, a jeszcze tak niedawno (wydawać by się mogło) świętowaliśmy koniec roku. Szybko lecący czas ma jednak i swoje plusy, już za chwilę przyjdzie sezon wymarzonych i upragnionych urlopów :D. Ja swój zaczynam właśnie pod koniec Czerwca, a więc został tylko miesiąc, huuuuraa! Standardowo, jak co roku jedziemy nad polskie morze. 

A Wy gdzie się wybieracie w tym roku? :)

Marynarka, Balerinki - Reserved - | Spodnie - Soldo - | Bluzka - Mohito - | Torebka - Marks & Spencer

20150526


Tangle Teezer the original

autor:  Pudlo Manka

Ponad rok temu, w akcie desperacji przez moje niesforne włosy, zakupiłam kultową szczotkę Tangle Teezer w wersji kompaktowej (pisałam o niej tu). Służy mi po dziś dzień, jednak zapragnęłam wypróbować pierwszą - klasyczną wersję TT. 

Największy dylemat powstał już przy wyborze koloru :P. Wahałam się między czarnym, a rażącym różem. Na szczęście postawiłam na czerń i muszę w tym miejscu przyznać, że jest cholernie niefotogeniczna :/. Do rzeczy! Ten model szczotki jest o dziwo lżejszy! Moim zdaniem jest również i lepiej wyprofilowany, dzięki czemu pewniej trzyma się go w dłoni. Wersja kompaktowa podczas szczotkowania upadła mi tyle razy, że przez rok użytkowania powstały gdzieniegdzie małe ryski. The original puki co ani razu nie wyślizgnęła mi się z dłoni. I to na tyle jeśli chodzi o różnice między nimi. Obydwie szczotki są rewelacyjne. Kompaktową zostawię sobie na wyjazdy, a klasyczną tymczasem zostawię w domu :).

Nie wiem, czy jest to zasługa Tangle Teezer, ale podczas tego roku moje włosy przestały mi tak strasznie wypadać, są lśniące nawet wtedy kiedy nie użyję maski i nie łamią się. Przypominam, że idealnie wyprofilowane "igiełki" nie tylko perfekcyjnie rozczesują włosy, ale i także masują skórę głowy co zbawiennie działa na cebulki włosów. 

Co sądzicie o tych szczotkach? :)

20150521


DELIA henna w żelu - ciemny brąz

autor:  Pudlo Manka

(szklany "kieliszek", stary pędzel do konturowania brwi, oraz zestaw Delii: żel, aktywator oraz plastikowy pędzelek)

Swoją przygodę z henną zaczęłam w połowie Stycznia. Miałam już dość codziennego malowania brwi (tak wiem, mega ważny problem :P). Makijaż permanentny nie wchodził w grę, ponieważ nie mam tyle odwagi no i szkoda byłoby mi wydać na to 700 zł ;).

Henna niby i jest bezpieczniejszą wersją, bo nawet jak coś nie pójdzie, to zawsze i tak zejdzie. "Robiąc" sobie brwi pierwszy raz miałam serce w gardle, do tego stopnia, że wszystko zmyłam po 5 minutach - bałam się, że efekt będzie przerysowany. Oczywiście prawie nic nie chwyciło :P. Pierwszy raz również robiłam na całych brwiach, dziś już nakładam hennę tylko na początek - czyli tylko tam, gdzie mam ubytki. Kolor wychodzi tak naturalny, że nie widać różnicy pomiędzy częścią "zrobioną", a naturalną.

Wybrałam hennę w żelu z Delii. Producent obiecuje, że ta będzie się utrzymywała przez blisko 14 dni. No i tak faktycznie było, ale tylko na włoskach. Ze skóry schodzi średnio już po 3-4 dniach. Efekt był spektakularny, ale niestety krótki :/.

Jak nakładam hennę? Najpierw przygotowuję brwi - wokół nich starannie smaruję się np. wazeliną kosmetyczną, dzięki czemu nie zafarbuje mi skóry, tam gdzie tego bym nie chciała. Rozrobienie, to zazwyczaj standardowa proporcja 1:1. Do szklanego kieliszka aplikuję jedną kropelkę żelu i jeną kropelkę aktywatora. Mieszam wszystko załączonym przez producenta patyczkiem i przy użyciu starego pędzla do konturowania nakładam kosmetyk na początek brwi (tylko tam muszę :P). Patyczkiem do uszu ostatecznie konturuję kształt zbierając hennę z niechcianych miejsc. Czekam 15-20 minut i zmywam za pomocą wacików kosmetycznych i mleczka. Później cieszę się brwiami 3-4 dni i znowu muszę je na nowo konturować rano :P.
(1 - brwi naturalne, 2 - nałożona henna, tu jeszcze na całość, 3- dzisiejszy efekt, nałożony tylko na końce)


Nie robię henny regularnie, tylko raz na jakiś czas - kiedy mam wenę :D i muszę przyznać, że jest naprawdę wydajna i starczy mi więcej niż na 15 razy, tak jak producent zapewnia. 

Jaką hennę Wy polecacie?

20150519

Yves Rocher Secrets d`Essences,
Vanille Noire EDP

autor:  Pudlo Manka

Zapach ten jest szczególnie bliski memu sercu, ponieważ dostałam go w prezencie od przyjaciółki - mojej bratniej duszy. 

Uwielbiam wanilię w każdej postaci, więc ta kompozycja jest dla mnie 100% pewniakiem. A więc zaczyna się dość mocno, charakternie. Pozwolę sobie na stwierdzenie, że trochę męsko - w pozytywnym znaczeniu. Po chwili wychodzi na pierwszy plan jakaś nutka skórzana? W każdym bądź razie bardzo przyjemna. No i później już trwa cudna wanilia, ale nie przesłodzona, nie dusząca. Przeplata się na przemian z dziwnie ciekawą nutką skórzaną, dodając charakteru całości i nie pozwalając przeistoczyć się tej wodzie perfumowanej w słodkiego ulepka. Uwielbiam to połączenie.

Projekcja nie jest najlepsza, ale dzięki temu zapach może być łączony z innymi - by w ten sposób odświeżyć perfumy, lub "stworzyć" swój indywidualny zapach. Ja noszę go zawsze w torebce i gdy poczuję taką potrzebę aplikuję go "na" inną wodę :).


20150517


Look of the day

autor:  Pudlo Manka

Daaawno nie pisałam tak późno posta... Wszystko za prawą oczywiście debaty. Teraz się poważnie zastanawiam, czy nie był to zmarnowany czas. Wiem jak to brzmi i pewnie mi się za to zbierze, ale serio uważacie, że kandydaci są godni ubieganego stanowiska?

Nie będę drążyła tematu i dyskretnie (lub nie) przejdę do outfitu. Uwielbiam siebie w bieli, niemniej jednak ten kolor jest tak wkurzająco niepraktyczny, że rzadko sobie na niego pozwalam. Piękny sweterek ze zdjęć bowiem już po 2 godzinach "załatwiłam" przypadkiem dotykając się samochodu. Nasuwa się myśl, że albo zrezygnować z ulubionego koloru, albo myć częściej samochód :P.

Sweterek, Naszyjnik - Sinsay - | Rurki - Allegro - | Torebka, Balerinki - Reserved

20150512


Look of the day

autor:  Pudlo Manka

Leżę i rozkoszuję się "zakwasami", które ogarnęły poszczególne partie mojego ciała. Akcja Lato trwa u mnie w najlepsze. Najgorzej jest jednak wpaść w wir ćwiczeń - ja niestety jestem na etapie "ćwiczę, bo muszę". Mam nadzieję, że już niedługo będzie to jedynie wieczorny rytuał z chęci do ruchu, aniżeli mus. 

20150510


Szybka fit kolacja

autor:  Pudlo Manka

Nie masz pomysłu na kolację? Zrób szybką fit sałatkę! :) Smacznie, lekko i zdrowo - to idealne rozwiązanie.

Oczywiście składniki możesz miksować do woli i wg własnego uznania. Ostatnio mam sezon na poniższą sałatkę.

Potrzebujemy:
  • Mix sałat (sałata rzymska, endywia frisee, cykoria radicchio, marchew)
  • Mozzarella 
  • Kiełki lucerny
  • Rzodkiewka
  • Pomidor
  • Ogórek
  • Oliwa z oliwek
  • Sos sałatkowy (ja uwielbiam włoski Knorr)
Przygotowanie:

Wszystkie składniki oczywiście najpierw myjemy, kroimy, a następnie mieszamy. W osobnym naczyniu przygotowujemy sos (3 łyżki oliwy z oliwek, 3 łyżki wody, jedna paczka sosu Knorr). Bezpośrednio przed zjedzeniem polewamy sosem.

Pyyyycha! :)


20150507

Golden Rose velvet matte
- matowe pomadki

autor:  Pudlo Manka

Nadeszła pora, by przedstawić Wam moich osobistych agentów do zadań specjalnych. Mowa oczywiście o Golden Rose Velvet Matte lipstick. UBÓSTWIAM te pomadki za trwałość, za piękne kolory i za śmiesznie niską cenę. To niebywałe, jak pomadka za 9 zł może być tak niesamowicie trwała, i tak fantastycznie napigmentowana. Ponad rok temu kupiłam 11, a dopiero jakiś czas temu postanowiłam powiększyć swoją kolekcję o idealną czerwień i idealny naturalny kolor. Sama nie wiem, dlaczego tak późno! :)

Z początku myślałam, że skoro są to matowe pomadki to i muszą w większym lub mniejszym stopniu wysuszać usta - nic bardziej mylnego! Dzięki zawartości składników nawilżających oraz witaminie E nawilża usta i w żaden sposób ich nie wysusza. Otrzymujemy piękne aksamitnie matowe wykończenie.

Na jakie kolory się zdecydowałam?


Najpierwsza była fuksja, pisałam Wam o niej tu. Kolor 11 jest idealnym uosobieniem tego odcienia. Mając ją na ustach nie raz słyszę komplementy, czy pytania o to jaka to pomadka.

Dłuuuugo szukałam idealniej czerwieni, niestety idealny odcień nie szedł w parze z trwałością, a to jednak jest dla mnie priorytet. W końcu odcień 17 posiada wszystko to, co dla mnie ważne. Piękną głęboką czerwień i nieskazitelną trwałość. Między 17 a 11 nie widać zbyt dużej różnicy, zobaczycie to patrząc na pierwsze i trzecie zdjęcie. Dopiero na ustach - co jest ogromnym plusem, ponieważ mogę nawet używać tej samej konturówki. 

Pamiętacie ten post o konturówce Inglot 74? Zakochałam się w tym kolorze, niestety ołówek był dla mnie zbyt suchy, a gdy traktowałam usta przed jej nałożeniem pomadką ochronną trwałość dodatkowo się skracała. Zapragnęłam więc pomadki w tym kolorze - oczywiście bardzo trwałej i matowej. Nie mogło być więc inaczej i odnalazłam ją - Velvet matte 02 :). Jest to IDENTYCZNY, piękny naturalny odcień. 

Pokochałam na dobre matowe pomadki Golden Rose i nie wiem czy spotkam na swojej drodze coś lepszego. Przepraszam Was za prześwietlone zdjęcia twarzy, ale tylko mój telefon potrafił uchwycić dość dobrze kolory pomadek.

Znacie, lubicie? 

20150504


Look of the day

autor:  Pudlo Manka

Zdarzyło mi się cofnąć czas - w zasadzie obejrzeć się wstecz. Wszystko za pomocą historii na blogu :). To zabawne jak z biegiem czasu się zmieniam. Nie tylko moje poglądy, ale też i sam wygląd. Jeszcze niedawno miałam sezon na "kucyka", dziś są to loki i kok. Bardziej dopracowany makijaż, no i nieodłączna fuksja. Nie wiem skąd dziś u mnie te sentymenty, zazwyczaj nie przeglądam starych postów, ponieważ z chęcią bym je edytowała, lub po prostu usunęła :P.

Również jakość zdjęć na blogu przeszła mega metamorfozę. Początkowo robiłam je zwykłą cyfrówką Nikon, która spisywała się bardzo średnio, a wręcz TRAGICZNIE, zwłaszcza w pomieszczeniach. Później zainwestowałam w lustrzankę Nikon z kitowym obiektywem, ale nie wystarczyło mi to na długo. W Grudniu zdecydowałam się na zakup szkiełka nikkor 50mm 1.8g, które daje mi zadowalający efekt rozmytego tła. Fajne jest to, że Wy również zauważacie moją blogową metamorfozę. W miarę swoich możliwości i przede wszystkim czasu staram się rozwijać i nie przestanę.