click me click me click me click me click me



20161229


Sylwestrowe paznokcie

autor:  Pudlo Manka


Trochę mnie poniosło tym razem ;). Miało być spokojnie i zrobiłam 034 mardi gras, ale... W końcu idzie Sylwester i po kilku dniach dodałam trochę brokatu :P. Efekt przerósł moje najśmielsze oczekiwania i pazurki prezentują się na żywo jeszcze lepiej. Przy każdym ruchu pięknie się mienią < 3. 

Jak to zrobiłam? Wystarczy dać klika kropel topu na kawałek folii aluminiowej, następnie mieszankę minimum 2 wielkości brokatu, wymieszać i nakładać. Dodatkowo po utwardzeniu tego w lampie nałożyłam jeszcze raz cieniutką warstwę topu i goootowe :).

20161227


Viktor & Rolf, Flowerbomb EDP

autor:  Pudlo Manka

Długo chodziło za mną posiadanie tego małego cudeńka zamkniętego w zgrabną flaszkę, przypominającą diament. Słyszałam o tym zapachu wiele - oczywiście same pozytywy ;). Zła jestem na siebie, że moim ostatnim hobby, jest gromadzenie perfum - sama nie wiem, po co mi takie zapasy ;). No, ale od czegoś uzależnionym trzeba być prawda? Dlaczego nie może to być piękna woń, z którą się utożsamiam? ;)

Jakie są moje spostrzeżenia, po kilkunastu dniach testów? Na pewno nie można odmówić mu wdzięku - jest słodko, jest pudrowo i są kwiatki. Zaczyna się dość mocno, i trochę kwaśno i właśnie na samym początku przypomina mi Jimmy Choo, który ewidentnie wzorował się na moim klasyku. Później ta dziwna nutka znika i robi się landrynkowo, z odrobiną pudru - przyjemnego pudru. Oczywiście w późniejszej fazie wkraczają akordy kwiatowe, z których wyraźnie potrafię wyczuć tylko różę, daje to takiej fajnej świeżości. 

Pierwszym rozczarowaniem jakie przeżyłam jest fakt, że na mnie Flowerbomb nie ma potężnego ogonka - po około godzinie wyczuwalny jest tylko wtedy, kiedy ktoś jest blisko :P. Taki słodki, ciepły sweterkowy zapach. Szkoda. Kocham mocne zdecydowane zapachy, ten nie do końca taki jest. Aczkolwiek trwałość jest dość przyzwoita, czuję go nawet po 7-8 godzinach. ALE blisko skóry.

Jest tu może jakaś fanka VRF?

20161224


Wigilia 2016

autor:  Pudlo Manka



Kochani! Chciałabym życzyć Wam spokojnych i radosnych świąt Bożego Narodzenia, aby wszystkie smutki uciekły, a w serduszkach zawitała nadzieja i miłość. Wykorzystajmy ten czas na maximum i spędźmy go z bliskimi, w najbardziej beztroskim klimacie jaki tylko można sobie wymarzyć. 
Życzę Wam również wspaniałych prezentów pod choinką! :)

20161222


Jak zapakować gwiazdkowe prezenty

autor:  Pudlo Manka


Jak co roku namawiam Was do pakowania prezentów w świąteczny papier - to już moja mała tradycja :P. Nie ma piękniejszego widoku pod choinką jak stos cudnie zapakowanych prezentów z dużymi kokardami, serio!

Co roku również złoszczę się sama na siebie, że nie pójdę na łatwiznę i nie kupię świątecznych torebek... Trzeba sobie przecież życie ułatwiać, nieprawdaż?...
Złość odchodzi jednak gdy skończę, a widok wynagradza milion godzin spędzonych na podłodze. Nie jest to najszybsza forma pakowania, ale gwarantuję Wam, że w oczach obdarowywanych zmaluje się radość i wdzięczność za każdą minutę poświęconą dla ICH prezentu. 

Potrzebujemy tylko dowolny papier prezentowy, piękną lśniącą wstążkę w ulubionym kolorze (ja użyłam 2 cm), nożyczki i odrobinę bezbarwnej taśmy klejącej. Legendy głoszą, że są osoby, które potrafią sobie poradzić bez tej taśmy właśnie ;). No i Anielskiej cierpliwości, bo szybko nie pójdzie.

Też tak macie, że 2 ostatnie prezenty ZAWSZE wychodzą najlepiej, a wprawa kończy się wraz z ostatnim pakunkiem i tak co roku? :D

P.S. U Was prezenty również już spakowane? :)

20161220


Long 4 Lashes odżywka do rzęs - EFEKTY

autor:  Pudlo Manka

Post edytowany: Dziś przychodzę do Was z edytowanym postem tej oto cudotwórczej odżywki. Zacznę od tego, że używałam ją dzielnie od 04.2014 r. i zużyłam chyba 4 opakowania. Bez jakichkolwiek przerw, i między innymi to właśnie skłoniło mnie do zrobienia sobie przerwy. Czy przez ten czas zauważyłam jakieś efekty uboczne? Minimalne - skóra przy miejscu gdzie preparat był nakładany lekko przyciemniała, oraz czasami po aplikacji szczypały mnie oczy (może to jednak przez to, że przesadziłam z ilością płynu ;) ).
Nasłuchałam się bajek, że  po odstawieniu odżywki wypadają rzęsy i są w gorszym stanie, niż przed kuracją. Nic bardziej mylnego, rzęski po prostu wracają do stanu "sprzed", a to że ona daje tak spektakularne efekty sprawia, że wydaje nam się wtedy, że my przecież naturalnie miałyśmy DŁUŻSZE. 

Co mogę jeszcze zauważyć po moim wielomiesięcznym doświadczeniu? A na to, że najlepsze i najbardziej spektakularne efekty miałam po pierwszych 4 miesiącach używania. Wiadomo, miałam długie i piękne rzęsy, ale nie aż tak długie, i nie aż tak gęste i wywinięte jak na początku. Ten fakt właśnie skłonił mnie do tego, żeby ją odstawić na dłużej, chciałam tym samym oszukać przeznaczenie i udać, że to pierwszy raz :D. 

Po około 2 miesiącach nie używania, wszystko wróciło do normy - patrz pierwsze zdjęcie z 2014 r., no może nawet były w trochę lepszym stanie ;). Fascynujące było to, że przez tyle czasu były mega długie i już jak zaczęłam się łudzić, że takie zostaną one po prostu sobie po kolei jak to w naturze bywa - wypadały. 

Teraz jestem po 2 miesiącach i 6 dniach ponownego używania z około 3-4 miesięczną przerwą. Co również jest bardzo ciekawe, moje rzęsy tym razem potrzebowały trochę więcej czasu na wzrost, bo pierwsze efekty miałam po około miesiącu, a przedtem wystarczyły zaledwie 2 tygodnie. Wyczytałam gdzieś, że długie używanie tej odżywki może spowolnić naturalny wzrost włosków - no i tak też się stało. 

Aktualnie moje firanki są już nawet długie, ale jeszcze się nie zagęściły, no i nie osiągnęłam takiego efektu, jak na zdjęciu poniżej z 2014 roku, no ale tam byłam po 4 miesiącach... ;)

Jeśli jeszcze się zastanawiacie, czy warto - warto, ale trzeba się liczyć z tym, że DNA nie zmienimy i po odstawieniu odżywki rzęsy wrócą do stanu sprzed kuracji.

***

26.08.2016 r. :
Od zawsze marzyłam o długich, pięknych i wywiniętych rzęsach (zresztą, która z Nas o nich nie marzy?)... Po tym jak dodałam posta o tuszu z Loreala klik! uświadomiłam sobie tak naprawdę, że moim rzęsom daleko do ideału i chcę coś z nimi zrobić! Oczywiście najprostszym i najszybszym sposobem byłoby ich przedłużenie metodą 1:1, chodziło mi to po głowie, nie powiem, że nie :P. Jednak jak zobaczyłam stan rzęs niektórych dziewczyn po ściągnięciu, wiedziałam, że moje i tak liche nie przeżyłyby tego i wszystkie mi wypadły :P.

Z pomocą przyszło cudowne i magiczne serum z Oceanic - Long 4 Lashes. Na początku byłam do tego sceptycznie nastawiona i trochę nie wierzyłam, że i na moich podziała ;). Naczytałam się samych pozytywnych opinii na temat REALASH, ale skutecznie odstraszyła mnie cena (!). Wybrałam więc tańszą, choć nie do końca pewną alternatywę. Za moją odżywkę zapłaciłam 59,99 zł, więc cena jest do przełknięcia, zważywszy na fakt, że wystarcza na 6 miesięcy. 

I tak, używam jej już 4 miesiąc - pełna kuracja trwa 6, zobaczymy, czy jeszcze urosną :P. Choć i tak jestem mega zadowolona z uzyskanych efektów i mam już drugą w zapasie :). Moje rzęsy nie tylko urosły, pogrubiły się i zagęściły, zaczęły także się przepięknie wywijać :D. Odstawiłam więc zalotkę i jestem jeszcze bardziej zadowolona z tego, w jak świetnej kondycji są teraz :).


Tu trochę wytuszowane :)

20161218


Look of the day

autor:  Pudlo Manka


Tak strasznie dawno nie było żadnego outfitu, że zapomniałam jak to jest pozować do zdjęć :P. W związku z tym, że pogoda absolutnie nie sprzyja do tego, by robić zdjęcia - muszę radzić sobie w domowym kącie ;). 

Mam na sobie klasyczny biurowy outfit i niebotycznie wysokie lity. To zadziwiające, jak tak wysokie buty mogą być wygodne. Serio!
Jak Wam się podoba?

P.S. Jeśli chcesz zobaczyć zdjęcie w lepszej jakości wystarczy na nie kliknąć (bloger świruje).


20161215

Loreal Volume Million Lashes Fatale

autor:  Pudlo Manka


Od jakiegoś czasu moje rzęsy nie prezentują się najlepiej - przestałam używać odżywkę L4L i wszystko wróciło do swojego beznadziejnego stanu jak sprzed "kuracji". Więcej natomiast napiszę Wam już wkrótce, dziś chciałabym się skupić na nowym tuszu do rzęs Loreal z mojej ukochanej serii million lashes - fatale.

Przez to, że mam teraz byle jakie rzęsy mogę być surowa i wymagać niemożliwego... :P Zacznijmy od początku - pierwsza aplikacja nie należała do najłatwiejszych, być może dlatego, że aktualnie używałam Bourjois Queen Attitude, o którym pisałam Wam tu klik! Swoją drogą widzieliście jakie miałam tam rzęsiska? Ogarnęła mnie w tym momencie czarna rozpacz o.O

Do brzegu! Szczoteczka w Bourjois jest mega szorstka, a szczotkując nią rzęsy czuje się jakbym używała drutów. Z początku mnie to zniechęciło, dziś za to ją uwielbiam, bo bardzo dobrze je rozczesuje. W przypadku mojego pierwszego razu z tym tuszem zaraz po tych druciakach czułam, jakbym tym razem traktowała je łysym patykiem i nie było to zbyt komfortowe. Sytuacja zmieniała się z każdą kolejną aplikacją, teraz jest już dość dobrze, ale daleko niestety do ideału. Tak jak napisałam wyżej - stan moich rzęs jest krytyczny, więc może dlatego jestem zła na samą myśl, o tuszach do rzęs?! W skali od 1 do 10 oceniam go na 7-, klasyk z tej serii zgarnia mocną 9. Więc chyba nie jest tak źle? Dodam, że tusz się nie osypuje i trzyma cały dzień, ale można z nim łatwo przesadzić. Szczoteczka moim skromnym zdaniem trochę psuje końcową ocenę, i gdyby tylko ją wymienić na jakiś ostry konkret byłoby całkiem przyjemnie ;).

Co myślicie, używałyście?



20161213


Propozycje gwiazdkowych prezentów dla dzieci

autor:  Pudlo Manka

Pochłonął mnie wir poszukiwań świątecznych prezentów, przystrajania mieszkania no i w końcu ubierania choinki! Choć przyznam, że tym razem aż tak bardzo na to nie czekałam :P. Skłamałabym jednak, gdybym napisała, że nie sprawiło mi to ogromnej przyjemności. W głośnikach rozbrzmiewał dźwięk świątecznych piosenek, w powietrzu zaś unosił się zapach pomarańczy i goździków, a w sercu zrobiło się tak jakby trochę cieplej... :)

W tym roku skupię się na propozycjach gwiazdkowych prezentów dla dzieci - jest to nie lada wyzwanie! Serio, miałam ogromny problem. Kiedy dzieci są małe, nie ma problemu - wystarczą lalki, samochodziki, miśki itp. Problem zaczyna się z wiekiem dorastania, straaasznie ciężko jest trafić "w gusta" dziecka 8+. Dostałam natomiast małe wskazówki, z którymi chcę się dzisiaj z Wami podzielić ;)

1. Buty na obcasie (nie lada wyczyn, by znaleźć botki z małym obcasikiem ;) ), 2. Buty LED, 3. Etui na telefon, 4. Interaktywny robot pies, 5. Wystrzałowa sukienka (to się sprawdzi u kobiet w różnym wieku :P ). 6. Zestaw do robienia bransoletek


1. Deskorolka fish led, 2. Samochód na pilota, 3. Pistolet na kulki, 4. Interaktywna zabawka Furby, 5. Lego nexo Knights (podobno prawdziwy hit ;) ), 6. Helikopter na pilota

Czekam na ostatnie prezenty i zabieram się za pakowanie! :) Swoją drogą widać, że starsze dziewczynki idą w kierunku mody, a chłopcy wciąż chcą zabawki - trochę jednak inne ;).

20161206


Zdrowotna kąpiel w soli epsom

autor:  Pudlo Manka



Pamiętacie mój post o soli Epsom? (Klik!) Pisałam Wam o szerokim zastosowaniu, tego cudownego środka - również o kąpieli. Dziś natomiast chciałaby trochę rozwinąć ten temat w związku, z tak dużym zainteresowaniem.

Siarczan Magnezu to najbardziej odprężający środek na świecie - przynajmniej dla mnie. Po takiej kąpieli zasypiam jak noworodek i śpię spokojnie do rana. Jeśli mieliście ciężki dzień - nie ma lepszego sposobu, by go wyśmienicie zakończyć i się po prostu zrelaksować :).

Magnez znajduje się we wszystkich komórkach naszego organizmu i zalicza się go do jednego z najcenniejszych biopierwiastków. Zaskakujące i smutne zarazem jest to, że większość z nas ma jego wysoki niedobór. Ale! Jest i dobra wiadomość - magnez znacznie lepiej wchłania się przez skórę, niż przez przewód pokarmowy. Zatem w szybki i jakże przyjemny sposób możemy uzupełnić niedobór kąpielą! 

A co z Siarką? Siarka nawilży i uelastyczni skórę, wzmocni stawy, a także pomoże oczyścić organizm z toksyn, które są dosłownie wszędzie, i które tak do nas lgną.

Sól Epsom nie tylko działa relaksująco, zmniejszając pobudliwość komórek nerwowych, ale również ma działanie oczyszczające, a także łagodzi wszelkiego rodzaju bóle i stany zapalne, no i zwiększa odporność. Ma tak naprawdę multum korzyści dla zdrowia, dlatego polecam ją każdemu.

Wystarczą 3 kąpiele w tygodniu z solą Epsom, by wyglądać i czuć się lepiej, oraz mieć więcej energii, której brakuje nam zwłaszcza o tej porze roku. A więc do dzieła! Ja nie polecam łączenia jej z czymkolwiek - boje się, że straciłaby wtedy swoje prozdrowotne właściwości. Wystarczy niepełna szklanka i duuużo gorącej wody - nic więcej nie trzeba, tyle do szczęścia wystarczy :).

20161204

Lolita Lempicka Minuit D'Or (2015) woda perfumowana

autor:  Pudlo Manka


No i znowu porwały mnie oczy w wir zakupowy perfum w ciemno O.o, obiecałam nigdy więcej tego nie robić... No, ale nie da się! Tym razem padło na kolejne jabłuszko Lolity L., czyż nie jest obłędnie bajecznie piękne?! Lolita Lempicka może zawstydzić nie jednego wydawcę perfum - flakony są zawsze z najwyższej półki, nie ma mowy o jakichkolwiek niedociągnięciach, wszystko jest perfekcyjnie dopracowane i tworzy jedną piękną spójną całość. 

Ale zacznijmy od początku, w 2014 roku pisałam Wam o klasycznym jabłuszku klik! był tak pozytywnie dziwny, że zatęskniłam za nim. No może nie za wszystkimi nutami, jakie miał - dlatego zdecydowałam się na wersję gold. Szybko sprawdziłam skład i w sumie nie miały w nim wiele wspólnego. Powtórzył się tylko irys, wanilia i lukrecja, a nuty które zostały dodane to benzoina, jaśmin i mirt. Pomyślałam, że to może być strzał w 10tkę! W końcu może nie będę czuła zapachu gleby w deszczowym lesie, który był naprawdę intrygujący, ale czasami po prostu mnie przytłaczał.

Psik! Waniiiilia, moja kochana wibrująca wanilia! Zrobiło się słodko i błogo, trwało to dłuższą chwilę, po czym wkradła się lukrecja - wciąż fajnie, choć z małą nutą otrzeźwienia. Trwałam tak sobie pięknie w perfumowej euforii - co chwilę przytykając nos do nadgarstka. Po jakiś 2-3 godzinach, kiedy zaczął mnie troszkę drażnić znów w wąchałam się w nadgarstek. JEST! Pojawił się ten doskonale mi znany smrodek mokrej leśnej gleby, ale tak jakby przełamany wanilią i... irysem. Znowu zrobiło się dziwnie, ale ta dziwność zdecydowanie bardziej mi odpowiada. Przychodzi taki jesienno-zimowy dzień, w którym chcę pachnieć jak blady skrzat krzątający się po pięknym mglistym lesie na boso, trwając gdzieś pomiędzy fikcją, a rzeczywistością. Jabłuszko jest magiczne, zawsze wywołuje we mnie tak skrajne uczucia i zawsze otwiera drzwi do krainy snów i marzeń... Właśnie dlatego inwestuję w dobre perfumy, kocham ten stan, kiedy zapach ewoluuje na skórze, jak pod wpływem jej ciepła zmienia się i jest INDYWIDUALNY. Tanie zapachy nie rozwijają się, nie możemy odkrywać ich z każdą godziną i każdym dniem "noszenia", ponieważ są zawsze takie same. Płacimy zatem za technologię i wymyślne receptury, które dają tyle fajnych emocji, od których osobiście jestem uzależniona ;). Posłużę się kolejny raz moim ulubionym cytatem: "Zapach nas zdradza. I zdradza też innych. Jest czymś więcej niż tylko pachnącym powietrzem. Czasami bywa sugestią, a kiedy indziej emocją, za którą chciałoby się podążyć".

Trwałość całodniowa, nawet po 10 godzinach ciągnie się za mną i subtelnie sygnalizuje przechodniom, że idzie posiadaczka magicznego złotego jabłuszka... :)


20161201

Lokówka automatyczna PHILIPS HPS940/00 Care Auto Curler

autor:  Pudlo Manka


Kiedy na rynek weszły lokówki automatyczne straasznie byłam ciekawa jak to działa - w końcu jest to dość fajny gadżet, który przyśpiesza i umila lokowanie włosów. Z tego co się orientuję to cudo wymyśliła firma Babyliss - niestety po obejrzeniu miliona filmików na youtube stwierdziłam, że to nie dla mnie. Nie odpowiadał mi kształt, wielkość, wygląd, sposób nakręcania, a dokładnie to, że trzeba włosy tak jakby przyciskać. Halo! Wszystko miało dziać się samo, nieprawdaż?! :P

No i ku mojej radości Philips wymyślił IDEAŁ (przynajmniej dla mnie), w którym już wszystko było tak, jak to sobie wymarzyłam. Bardzo fajny, zgrabny wygląd, tytanowy wałek ceramiczny, który dodatkowo nabłyszcza włosy, 3 ustawienia temperatury (170,190,210 C), oraz 3 ustawienia czasu (8,10,12 s), dodatkowo nagrzewa się ekstremalnie szybko, bo już w 30 s jest gotowa do pracy! Co również bardzo ważne ma 3 regulowane kierunki kręcenia, konkurencja tego nie wymyśliła ;). Możemy kręcić w lewo, prawo i naprzemiennie. Wiecie ile razy byłam poparzona przy używaniu starej klasycznej lokówki? Nie jestem w stanie tego zliczyć... A chyba każda z nas wie jak to boli ;). Tutaj nie ma tego problemu, ponieważ grzałka jest w specjalnej komorze, która izoluje ciepło, więc NIGDY WIĘCEJ POPARZONYCH DŁONI.

Jak ja to robię? Dzielę włosy na pół, następnie lewą stronę dzielę na górę i dół i tak też robię z prawą. Kierunki kręcenia zachowuję w przypadku włosów bliżej twarzy, tył kręcę w trybie naprzemiennym, wygląda to dość naturalnie i fajnie łączy obie strony w jedną całość. Mam grube i gęste włosy, dlatego temperaturę nastawiam na 210 C, a czas na 12 s. Inaczej nic by z tego nie było ;).

Loki wychodzą naprawdę mega naturalnie, jest to zarazem wadą i zaletą. Jeśli chcesz burzę mocno pokręconych loków, lepiej sobie daruj zakup - nie stworzysz ich tym urządzeniem. Chyba, że włosy porządnie uprzednio do tego przygotujesz - mam tu na myśli, piankę i lakier. Ja robiłam "na sucho" z odrobinką termoochronnego olejku, a utrwaliłam lakierem dopiero na koniec, więc może dlatego wyszły delikatne? Jeśli chodzi o czas nakręcenia całych włosów w stosunku do standardowej lokówki, w moim przypadku wychodzi bardzo podobnie. Tu jest o tyle fajnie, że mamy sygnał dźwiękowy, i ona sama "puszcza" pasma, więc na pewno ich sobie nie przypalimy :). 

Spróbuję zrobić fale na sztywniejszych włosach i edytuję post, jeśli coś się zmieni, ale wydaje mi się, że tą automatyczną lokówką uzyskamy tylko naturalny efekt.

Cena może trochę odstraszyć, bo w regularnej sprzedaży musimy za nią zapłacić 459,00 zł, ale mam dobrą nowinę! Na stronie, lub w sklepach stacjonarnych Media Expert jest teraz na nią promocja i przy kasie płacimy 100 zł mniej! :) Jest to też świetny pomysł na prezent. 

Efekt, jaki udało mi się z nią osiągnąć

20161129


Szybka i smaczna przekąska na imprezę

autor:  Pudlo Manka



Mój narzeczony jest na diecie, więc jesteśmy teraz wyjątkowo fit :P. Oczywiście zachowaliśmy zdrowy rozsądek i zdarzają się pewne odstępstwa. Taką okazją jest np. impreza, czy po prostu weekendowe spotkanie ze znajomymi. No a jak imprezka, to przynajmniej dla mnie podstawą są szybkie i smaczne przekąski. 

Fajną propozycją są zawijane "kanapeczki" z ciasta francuskiego pod serową pierzynką, które robią się same w 15 minut! :)

Potrzebujemy (20 szt.):
  • 1 ciasto francuskie
  • ser, szynka, salami (wg własnych upodobań)
  • opcjonalnie; mozzarella, zielone pesto, papryka, ogórek konserwowy i tylko to co dusza zapragnie :)
Przygotowanie: 
  1. Rozkładamy ciasto, smarujemy pesto i/lub oprószamy mozzarellą, na to szynka i salami.
  2. Wszystko zawijamy w rulonik i odkrawamy malutkie kanapeczki, szerokość wg własnych upodobań. Na górę układamy kwadracik ulubionego sera.
  3. Wstawiamy do nagrzanego do 180 C piekarnika z grzałką "góra/dól" i pieczemy 15 minut.
Smacznego!




20161127


Look of the day

autor:  Pudlo Manka


Przychodzę z moim Andrzejkowym outfitem - zdecydowałam się na klasyczną brzoskwiniową maxi sukienkę. Jest niezwykle efektowna, dlatego odpuściłam sobie jakąkolwiek biżuterię ;). Dzięki temu cały look wyglądał niezwykle elegancko, ale przede wszystkim lekko i kobieco. 

***

Dziś nie zwlekłam się z łóżka i dzielnie reprezentuję leniwą Niedzielę w mojej "lwiątkowej" jednoczęściowej piżamie z ogonem i nie wyglądam tak elegancko jak wczoraj O.o 
Jutro się ogarnę, obiecuję :P.

P.S. Właśnie spadł pierwszy śnieg < 3

Sukienka - ASOS -

20161122


Avon - Today Tomorrow Always EDP

autor:  Pudlo Manka


W swoim życiorysie zapachowym miałam chyba tylko jeden zapach Avon, już nie pamiętam dokładnie, ale jakoś mnie nie powalił. Wąchałam natomiast znacznie więcej i za każdym razem przyprawiały mnie o mdłości. Aż tu któregoś razu poczułam na innej kobiecie Today Tomorrow Always - mega ognisty, charakterystyczny i... piękny. No i jestem dziś posiadaczką 50-tki, bo chyba większych nie robią? Muszę przyznać, że nigdy nie ciągnęło mnie do kwiatowych zapachów, ale ten ma to coś w sobie :). Póki co zużyłam pół butli, i wiąż się lubimy, ale czy kupię go ponownie? - Jeszcze nie wiem ;).

Zacznę od butelki, która no nie powala. Jest zwykła z tanio wyglądającym korkiem. Co jak co, ale we flakon mogliby trochę bardziej zainwestować. Tym bardziej, że ta woda perfumowana nie należy do najtańszych w Avonie. Co prawda mi udało się ją upolować za 45 zł, ale np. na iperfumy.pl musimy już zapłacić 85 zł [!], nie chcę nawet myśleć ile kosztuje w katalogu. Prawda jest taka, że wg mnie absolutnie nie jest wart 80 zł za małą 50tkę. 

Sam zapach tak, jak napisałam na wstępie - piękny i wyrazisty, czuję przede wszystkim kwiaty: frezję, jaśmin i przy końcówce jakby różę. Intensywność przynajmniej na mnie jest satysfakcjonująca tylko przez pierwsze 2-3 godzinki, później stopniowo cichnie na skórze i staje się bardzo delikatny. No, ale tak bardzo mi się go chciało, że mogę to przełknąć i się "dopsikać" raz w ciągu dnia :P. Zdecydowanie jest to taki zwyklak na co dzień. 

Miałyście, wąchałyście? :)

20161120


Owsiane ciasteczka

autor:  Pudlo Manka


Mam dla Was ulepszony przepis na ciasteczka owsiane, które dopracowałam jeszcze bardziej! Tym razem nic nas nie zaskoczy i będzie jeszcze łatwiej :)

Potrzebujemy:
  • Kostkę dobrego masła (200 g) ja użyłam osełki
  • 6 czubatych dużych łyżek naturalnego miodu (lub 4 jeśli chcesz, by były mniej słodkie)
  • 1 szklankę mąki pszennej 
  • 2,5 szklanki płatków owsianych górskich (bardzo ważne)
  • 1 jajko
  • 1/2 małej łyżeczki sody oczyszczonej (opcjonalnie)
  • odrobinka soli 

Przygotowanie:

Masło kroimy w malutkie kostki, następnie dodajemy miód i jajko - wszystko ucieramy do uzyskania jednolitej masy. Teraz pora na mąkę i sodę, tutaj potrzebujemy trochę cierpliwości, bowiem znacznie więcej czasu upłynie, zanim wszystko się połączy. W międzyczasie do rozgrzanej patelni wsypujemy płatki owsiane i delikatnie je prażymy na złoty kolor i dodajemy do reszty składników. Dzięki tej prostej czynności pod wpływem ciepła płatki rozpuszczą masło i nie będzie problemu przy formowaniu ciasteczek ;). Tak, podczas pieczenia nie będą się "rozlewały" i nie musimy zostawiać bardzo dużych odstępów! Prawda, że świetnie? :)

Wstawiamy do piekarnika nagrzanego "góra, dół" do 180 C i pieczemy ok 10-15 minut - muszą być tylko lekko brązowe. Czekamy chwilę przed zdjęciem z blachy, najlepiej smakują jak przestygną.


***

Mam też przepis trochę odtłuszczony, jeśli w danym czasie liczymy kalorie ;). Na pocieszenie dodam, że ciasteczka wychodzą równie smaczne.

Potrzebujemy:
  • 2,5 szklanki płatków owsianych górskich
  • 2 płaskie duże łyżki masła 
  • 4 duże łyżki miodu naturalnego
  • 2 jajka
  • jogurt naturalny ok 200 g
Przygotowanie: 
Wszystko robimy tak samo jak w przypadku pierwszego przepisu. Masło, miód, jajka, jogurt na końcu przyprażone płatki owsiane :).

Smacznego!

20161117


Zdrowe śniadanie

autor:  Pudlo Manka


Śniadanie jest najważniejszym posiłkiem w ciągu dnia, które powinno być przygotowane na ciepło! Jest to absolutnie niepodważalna teoria zdrowego odżywiania i żadna, nawet najzdrowsza gorąca herbata świata i kanapka nam tego nie zastąpi. 

Pierwszy posiłek odpowiedzialny jest za prawidłowe funkcjonowanie organizmu przez cały poranek - czyli to z niego czerpiemy siłę i energię i to on rozbudza nasz umysł ;). Poprawia również nastrój i powoduje, że jesteśmy przyjaźnie nastawieni do otoczenia. Czyli na dobrą sprawę - jeśli rano napotkam na swojej drodze jakiegoś kretyna, to tak naprawdę wina braku pełnowartościowego śniadania? To wiele tłumaczy... ;) Przepraszam za małą dygresję sytuacyjną, a kończąc już ten wywód dodam tylko - jedzmy zdrowe śniadania i nie denerwujmy osób, które mają już rozbudzony umysł!

Moim najsmaczniejszym i najlepszym przepisem jest właśnie owsianka! Co rano nie mogę się doczekać, kiedy ją przyrządzę :). Bardzo fajne w niej jest to, że można dowolnie mieszać składniki i wg zachcianki zmieniać całkowicie jej smak. Poniżej podaje mój aktualny przepis :).

Co potrzebujemy (gramatura wg własnego uznania i głodu :P):
  • płatki owsiane, ja uwielbiam górskie
  • sezam
  • suszona żurawina
  • ziarno kakaowca (100% naturalne)
  • siemię lniane
  • nasiona konopi przemysłowej
  • płatki migdałowe
Przygotowanie:
  1. Mleko delikatnie podgrzewamy na małym ogniu, nie doprowadzając do wrzenia - ma być ciepłe, nie gorące :). No i dodajemy wszystkie w/w składniki wg własnego uznania. Jeśli lubimy owsiankę na słodko możemy dodać więcej żurawiny, lub łyżeczkę naturalnego miodu. Smacznego!

***

Zachęcam Was gorąco do tego zdrowego rytuału, bo nie jest jakoś szczególnie pracochłonny, a naprawdę ma korzystny wpływ na funkcjonowanie organizmu. Rano niezmiennie piję na czczo ciepłą (nie mylić z gorącą) wodę ze świeżo wyciśniętej połówki cytryny i łykam czarnuszkę. Nie zawsze udaje mi się zdrowo jeść, najczęściej w weekendowe wieczory pozwalam sobie na trochę grzeszków, ale rekompensuję to zawsze poranną drogocenną dawką białka, kwasów omega-3, omega-6, błonnika, magnezu, witamin, minerałów, dobrych węglowodanów i wiele innych :). 

20161113


Look of the day

autor:  Pudlo Manka


Jak ten czas szybko leci! Dzisiaj złapałam się na tym, że żyję jeszcze Październikiem :/. A to już połowa Listopada, a prezentów świątecznych brak! W tamtym roku o tej porze brakowało mi może z 2, a teraz?! Tak więc zaczynam intensywne poszukiwania, by nie zostawić wszystkiego na ostatnią chwilę i jak co rogu - MAM NADZIEJĘ, ŻE TRAFIĘ ;).



20161110

VIANEK - łagodzące masło do ciała, oraz nawilżający krem na dzień

autor:  Pudlo Manka


Vianek to "odnoga" Sylveco, bazująca na naturalnych składnikach. Skład jest faktycznie obiecujący, ale za to cena niektórych produktów może powalić. 

Testuję aktualnie nawilżający krem na dzień, jednak dla mojej cery (mieszana w stronę suchej) nadaje się tylko na noc. Po prostu obawiam się, że pod makijaż byłoby to zabójstwo ;). Choć jeśli wypróbuję, na pewno edytuję post i podzielę się moimi wrażeniami. Zacznijmy od spostrzeżeń wizualnych! Muszę przyznać, że cała seria kosmetyków VIANEK, ma przepiękne minimalistyczne opakowania, które trafiają w moje gusta w 100%. Tak jest i w przypadku kremu nawilżającego. Mega, turbo ogromny plus za pompkę! Pisałam Wam jak ja kocham to rozwiązanie w produktach? Nie trzeba grzebać paluchami w słoiczku, dzięki czemu mamy pewność, że kosmetyk zachowa swoją świeżość przez znacznie dłuższy czas i nie wyhodujemy czegoś przypadkiem ;). Zapach jest przyjemny i mało nachalny, a by nawilżyć całą twarz potrzebuję dosłownie jedną kropelkę produktu. Zatem wydajność automatycznie wzrasta, choć i tak mamy tylko 3 miesiące od otwarcia na zużycie. Skóra tuż po samej aplikacji staje się jedwabiście gładka i baaardzo przyjemna w dotyku - choć dla wybitnie suchych obawiam się, że to nie wystarczy. Krem nie zostawia tłustej warstwy, tylko fajnie wtapia się pozostając gdzieś tam na pograniczu skóry. 

Skład: Aqua, Vitis Vinifera Seed Oil, Triticum Vulgare Germ Oil, Xylitol, Sorbitan Stearate, Sucrose Cocoate, Urea, Coco-Caprylate, Glycerin, Taraxacum Officinale Leaf Extract, Glyceryl Stearate, Stearic Acid, Cetearyl Alcohol, Xanthan Gum, Hydrolyzed Wheat Protein, Tocopheryl Acetate, Benzyl Alcohol, Parfum, Dehydroacetic Acid

Opis producenta: Nawilżający krem do twarzy na dzień, przeznaczony do codziennej pielęgnacji skóry suchej i wrażliwej. Dzięki zawartości kompleksu humektantów (mocznik+ksylitol+proteiny pszenicy), silnie wiąże wodę w naskórku, zapobiegając nadmiernej utracie wilgoci. Olej z kiełków pszenicy w połączeniu z witaminą E i ekstraktem z liści mniszka lekarskiego zapewniają ochronę przed wczesnymi oznakami starzenia, nadają skórze elastyczność i miękkość. Delikatna i szybko wchłaniająca się konsystencja stanowi świetną bazę pod makijaż

Cena za 50 ml to 27,99 zł


Mam również intensywnie łagodzące masło do ciała - opakowanie jw. minimalistyczne i po prostu piękne. Podoba mi się papierowe zabezpieczenie przed ciekawskimi, które dyskretnie przypomina, że nie wolno otwierać produktów! Zapach dziwnie pociągający, choć czasem mnie drażni. Konsystencja mało spotykana spośród dostępnych masełek na rynku - jest dość rzadka. A co z działaniem? Jesienią i Zimą mam przesuszoną skórę, ten produkt z całą pewnością ją łagodzi i nawilża. Tak jak wspomniałam wyżej zapach jest dość dziwny, a le z drugiej strony chcę go non stop wąchać. Przyjemniej mi się śpi, gdy się nim wysmaruję po kąpieli :). Bardzo mocno nawilża i pozostawia skórę taką mocno dopieszczoną i nawilżoną, no i bardzo przyjemną w dotyku. Kiedy zobaczyłam ten maleńki słoiczek byłam pewna, że "wyciapię" go w 3 dni - nic bardziej mylnego! Ten produkt powinien dostać Nobla w dziedzinie wydajności, choć tak jak w przypadku kremu mamy tylko 3 MIESIĄCE, więc trzeba się nieźle starać. Rozsmarowuje się dobrze, choć jak to na masełko przystało - nie tak łatwo. 

Skład: Aqua, Glycine Soja Oil, Cocos Nucifera Oil, Glycerin, Glyceryl Stearate, Sorbitan Stearate, Sucrose Cocoate, Valeriana Officinalis Root Extract, Cera Alba, Cetearyl Alcohol, Xanthan Gum, Benzyl Alcohol, Parfum, Dehydroacetic Acid, Amyl Cinnamal, Geraniol, Lilial, Linalool, Hexyl Cinnamal, Limonene 

Opis Producenta: Delikatne masło do ciała łączące właściwości niezwykle cennego oleju kokosowego i ekstraktu z kozłka lekarskiego. Silnie nawilża, wygładza i zmiękcza naskórek, łagodzi podrażnienia i zapewnia komfortowe uczucie relaksu. Wosk pszczeli i gliceryna przyspieszają regenerację i odbudowę warstwy wodno-lipidowej. Systematyczne stosowanie pozwala cieszyć się aksamitnie gładką skórą, odporną na przesuszenie i łuszczenie.

Cena za 150 ml to 29,99 zł


20161108


Red Lipstick Monster - "Tajniki DIY"

autor:  Pudlo Manka


No i mam! Uwielbiam RLM, namiętnie oglądam ją na YT, a pierwsza jej autorska książka również bardzo przypadła mi do gustu (klik). Tym razem mamy coś innego - DIY.

Oczywiście zacznę od wyglądu poradnika, bo jestem nim absolutnie oczarowana! Jak to na Ewę przystało - piękne zdjęcia - SĄ, Solidna oprawa - JEEES!, wciągająca treść - JAP!, no i duuużo przydatnych "przepisów".

Między innymi jak zrobić tonik, dwufazowy płyn do demakijażu, peelingi, kule do kąpieli, mus do ciała, perfumy, maski do twarzy/włosów a nawet ramkę na biżuterię. 

No i wiele innych, tak bardzo wciągających wątków, że ja obaliłam ją w godzinę czy dwie?
Bardzo fajne jest to, że wszystkie składniki są łatwo dostępne i nie wygórowane cenowo, a czas potrzebny na wykonanie ekologicznego kosmetyku zajmuje dosłownie 5 minut. Czego chcieć więcej?

Polecam!

20161106


Look of the day

autor:  Pudlo Manka


Dziś zdecydowałam się na długi biały kardigan z pagonami, który daje taki fajny efekt glam rock :P. Oczywiście nie mogło zabraknąć fioletowej szminki na ustach i topornych butów :). 

Jak Wam się podoba?

P.S. Włosy rosną jak szalone, 2 tygodnie temu kitka była znacznie krótsza.
P.S. 2 Sceneria jest piękna - musicie przyznać ;). 

Kardigan - SH - | Koszula/Rurki - H&M - | Buty - DeeZee - | Torebka - Tally Weijl

20161103


Aktualna pielęgnacja włosów

autor:  Pudlo Manka


Tytuł może trochę naciągnięty, bo jedyne co się po tym poście nie zmieni - to sprej dodający włosom objętości z Marion ;). Nie mniej jednak dziś chciałaby napisać kilka słów, o poniższych produktach. 

Zacznę od maski Kallos - jest to moje 5 kg skończone pudło, teraz wróciłam znowu do Blueberry, mam wrażenie, że jagodowa maska z tej serii jest jednak lepsza od Biotin. Nie, żeby ta ostatnia była zła, ale drażnił mnie jej zapach i minimalnie lepsze efekty były jednak po zastosowaniu blueberry. 

Uwielbiam również produkty do włosów Marion - świetnie się u mnie sprawują. Kiedy miałam długie włosy, zawsze po wieczornym rozczesaniu spryskiwałam włosy sprejem, który daje efekt plażowych fal i zaplatałam warkocz. Rano mała poprawka po rozplątaniu i faktycznie byłam posiadaczką naturalnie wyglądających fal. Teraz niestety ten preparat trochę się nie sprawdzi, bo mam zazwyczaj proste włosy :/. No, ale gdy tylko zachce mi się delikatnych loków wrócę do niej. Na plus zapach. 

Jestem zakochana w spreju dodającym objętości i chroniącym włosy przed wysoką temperaturą. Po umyciu spryskuje nim kłaczki i zaczynam suszenie, bez obaw o jakieś uszkodzenia. Również ma piękny zapach :).

Jak widzicie, nie trzeba bardzo drogich kosmetyków, by włoski były lśniące i zdrowe. No chyba, że stan Waszych jest krytyczny, bo moje póki co są w dobrej kondycji i na razie to wystarczy ;).

Miałyście któryś z tych produktów?