click me click me click me click me click me



20161229


Sylwestrowe paznokcie

autor:  Pudlo Manka


Trochę mnie poniosło tym razem ;). Miało być spokojnie i zrobiłam 034 mardi gras, ale... W końcu idzie Sylwester i po kilku dniach dodałam trochę brokatu :P. Efekt przerósł moje najśmielsze oczekiwania i pazurki prezentują się na żywo jeszcze lepiej. Przy każdym ruchu pięknie się mienią < 3. 

Jak to zrobiłam? Wystarczy dać klika kropel topu na kawałek folii aluminiowej, następnie mieszankę minimum 2 wielkości brokatu, wymieszać i nakładać. Dodatkowo po utwardzeniu tego w lampie nałożyłam jeszcze raz cieniutką warstwę topu i goootowe :).

20161227


Viktor & Rolf, Flowerbomb EDP

autor:  Pudlo Manka

Długo chodziło za mną posiadanie tego małego cudeńka zamkniętego w zgrabną flaszkę, przypominającą diament. Słyszałam o tym zapachu wiele - oczywiście same pozytywy ;). Zła jestem na siebie, że moim ostatnim hobby, jest gromadzenie perfum - sama nie wiem, po co mi takie zapasy ;). No, ale od czegoś uzależnionym trzeba być prawda? Dlaczego nie może to być piękna woń, z którą się utożsamiam? ;)

Jakie są moje spostrzeżenia, po kilkunastu dniach testów? Na pewno nie można odmówić mu wdzięku - jest słodko, jest pudrowo i są kwiatki. Zaczyna się dość mocno, i trochę kwaśno i właśnie na samym początku przypomina mi Jimmy Choo, który ewidentnie wzorował się na moim klasyku. Później ta dziwna nutka znika i robi się landrynkowo, z odrobiną pudru - przyjemnego pudru. Oczywiście w późniejszej fazie wkraczają akordy kwiatowe, z których wyraźnie potrafię wyczuć tylko różę, daje to takiej fajnej świeżości. 

Pierwszym rozczarowaniem jakie przeżyłam jest fakt, że na mnie Flowerbomb nie ma potężnego ogonka - po około godzinie wyczuwalny jest tylko wtedy, kiedy ktoś jest blisko :P. Taki słodki, ciepły sweterkowy zapach. Szkoda. Kocham mocne zdecydowane zapachy, ten nie do końca taki jest. Aczkolwiek trwałość jest dość przyzwoita, czuję go nawet po 7-8 godzinach. ALE blisko skóry.

Jest tu może jakaś fanka VRF?

20161224


Wigilia 2016

autor:  Pudlo Manka



Kochani! Chciałabym życzyć Wam spokojnych i radosnych świąt Bożego Narodzenia, aby wszystkie smutki uciekły, a w serduszkach zawitała nadzieja i miłość. Wykorzystajmy ten czas na maximum i spędźmy go z bliskimi, w najbardziej beztroskim klimacie jaki tylko można sobie wymarzyć. 
Życzę Wam również wspaniałych prezentów pod choinką! :)

20161222


Jak zapakować gwiazdkowe prezenty

autor:  Pudlo Manka


Jak co roku namawiam Was do pakowania prezentów w świąteczny papier - to już moja mała tradycja :P. Nie ma piękniejszego widoku pod choinką jak stos cudnie zapakowanych prezentów z dużymi kokardami, serio!

Co roku również złoszczę się sama na siebie, że nie pójdę na łatwiznę i nie kupię świątecznych torebek... Trzeba sobie przecież życie ułatwiać, nieprawdaż?...
Złość odchodzi jednak gdy skończę, a widok wynagradza milion godzin spędzonych na podłodze. Nie jest to najszybsza forma pakowania, ale gwarantuję Wam, że w oczach obdarowywanych zmaluje się radość i wdzięczność za każdą minutę poświęconą dla ICH prezentu. 

Potrzebujemy tylko dowolny papier prezentowy, piękną lśniącą wstążkę w ulubionym kolorze (ja użyłam 2 cm), nożyczki i odrobinę bezbarwnej taśmy klejącej. Legendy głoszą, że są osoby, które potrafią sobie poradzić bez tej taśmy właśnie ;). No i Anielskiej cierpliwości, bo szybko nie pójdzie.

Też tak macie, że 2 ostatnie prezenty ZAWSZE wychodzą najlepiej, a wprawa kończy się wraz z ostatnim pakunkiem i tak co roku? :D

P.S. U Was prezenty również już spakowane? :)

20161220


Long 4 Lashes odżywka do rzęs - EFEKTY

autor:  Pudlo Manka

Post edytowany: Dziś przychodzę do Was z edytowanym postem tej oto cudotwórczej odżywki. Zacznę od tego, że używałam ją dzielnie od 04.2014 r. i zużyłam chyba 4 opakowania. Bez jakichkolwiek przerw, i między innymi to właśnie skłoniło mnie do zrobienia sobie przerwy. Czy przez ten czas zauważyłam jakieś efekty uboczne? Minimalne - skóra przy miejscu gdzie preparat był nakładany lekko przyciemniała, oraz czasami po aplikacji szczypały mnie oczy (może to jednak przez to, że przesadziłam z ilością płynu ;) ).
Nasłuchałam się bajek, że  po odstawieniu odżywki wypadają rzęsy i są w gorszym stanie, niż przed kuracją. Nic bardziej mylnego, rzęski po prostu wracają do stanu "sprzed", a to że ona daje tak spektakularne efekty sprawia, że wydaje nam się wtedy, że my przecież naturalnie miałyśmy DŁUŻSZE. 

Co mogę jeszcze zauważyć po moim wielomiesięcznym doświadczeniu? A na to, że najlepsze i najbardziej spektakularne efekty miałam po pierwszych 4 miesiącach używania. Wiadomo, miałam długie i piękne rzęsy, ale nie aż tak długie, i nie aż tak gęste i wywinięte jak na początku. Ten fakt właśnie skłonił mnie do tego, żeby ją odstawić na dłużej, chciałam tym samym oszukać przeznaczenie i udać, że to pierwszy raz :D. 

Po około 2 miesiącach nie używania, wszystko wróciło do normy - patrz pierwsze zdjęcie z 2014 r., no może nawet były w trochę lepszym stanie ;). Fascynujące było to, że przez tyle czasu były mega długie i już jak zaczęłam się łudzić, że takie zostaną one po prostu sobie po kolei jak to w naturze bywa - wypadały. 

Teraz jestem po 2 miesiącach i 6 dniach ponownego używania z około 3-4 miesięczną przerwą. Co również jest bardzo ciekawe, moje rzęsy tym razem potrzebowały trochę więcej czasu na wzrost, bo pierwsze efekty miałam po około miesiącu, a przedtem wystarczyły zaledwie 2 tygodnie. Wyczytałam gdzieś, że długie używanie tej odżywki może spowolnić naturalny wzrost włosków - no i tak też się stało. 

Aktualnie moje firanki są już nawet długie, ale jeszcze się nie zagęściły, no i nie osiągnęłam takiego efektu, jak na zdjęciu poniżej z 2014 roku, no ale tam byłam po 4 miesiącach... ;)

Jeśli jeszcze się zastanawiacie, czy warto - warto, ale trzeba się liczyć z tym, że DNA nie zmienimy i po odstawieniu odżywki rzęsy wrócą do stanu sprzed kuracji.

***

26.08.2016 r. :
Od zawsze marzyłam o długich, pięknych i wywiniętych rzęsach (zresztą, która z Nas o nich nie marzy?)... Po tym jak dodałam posta o tuszu z Loreala klik! uświadomiłam sobie tak naprawdę, że moim rzęsom daleko do ideału i chcę coś z nimi zrobić! Oczywiście najprostszym i najszybszym sposobem byłoby ich przedłużenie metodą 1:1, chodziło mi to po głowie, nie powiem, że nie :P. Jednak jak zobaczyłam stan rzęs niektórych dziewczyn po ściągnięciu, wiedziałam, że moje i tak liche nie przeżyłyby tego i wszystkie mi wypadły :P.

Z pomocą przyszło cudowne i magiczne serum z Oceanic - Long 4 Lashes. Na początku byłam do tego sceptycznie nastawiona i trochę nie wierzyłam, że i na moich podziała ;). Naczytałam się samych pozytywnych opinii na temat REALASH, ale skutecznie odstraszyła mnie cena (!). Wybrałam więc tańszą, choć nie do końca pewną alternatywę. Za moją odżywkę zapłaciłam 59,99 zł, więc cena jest do przełknięcia, zważywszy na fakt, że wystarcza na 6 miesięcy. 

I tak, używam jej już 4 miesiąc - pełna kuracja trwa 6, zobaczymy, czy jeszcze urosną :P. Choć i tak jestem mega zadowolona z uzyskanych efektów i mam już drugą w zapasie :). Moje rzęsy nie tylko urosły, pogrubiły się i zagęściły, zaczęły także się przepięknie wywijać :D. Odstawiłam więc zalotkę i jestem jeszcze bardziej zadowolona z tego, w jak świetnej kondycji są teraz :).


Tu trochę wytuszowane :)

20161218


Look of the day

autor:  Pudlo Manka


Tak strasznie dawno nie było żadnego outfitu, że zapomniałam jak to jest pozować do zdjęć :P. W związku z tym, że pogoda absolutnie nie sprzyja do tego, by robić zdjęcia - muszę radzić sobie w domowym kącie ;). 

Mam na sobie klasyczny biurowy outfit i niebotycznie wysokie lity. To zadziwiające, jak tak wysokie buty mogą być wygodne. Serio!
Jak Wam się podoba?

P.S. Jeśli chcesz zobaczyć zdjęcie w lepszej jakości wystarczy na nie kliknąć (bloger świruje).


20161215

Loreal Volume Million Lashes Fatale

autor:  Pudlo Manka


Od jakiegoś czasu moje rzęsy nie prezentują się najlepiej - przestałam używać odżywkę L4L i wszystko wróciło do swojego beznadziejnego stanu jak sprzed "kuracji". Więcej natomiast napiszę Wam już wkrótce, dziś chciałabym się skupić na nowym tuszu do rzęs Loreal z mojej ukochanej serii million lashes - fatale.

Przez to, że mam teraz byle jakie rzęsy mogę być surowa i wymagać niemożliwego... :P Zacznijmy od początku - pierwsza aplikacja nie należała do najłatwiejszych, być może dlatego, że aktualnie używałam Bourjois Queen Attitude, o którym pisałam Wam tu klik! Swoją drogą widzieliście jakie miałam tam rzęsiska? Ogarnęła mnie w tym momencie czarna rozpacz o.O

Do brzegu! Szczoteczka w Bourjois jest mega szorstka, a szczotkując nią rzęsy czuje się jakbym używała drutów. Z początku mnie to zniechęciło, dziś za to ją uwielbiam, bo bardzo dobrze je rozczesuje. W przypadku mojego pierwszego razu z tym tuszem zaraz po tych druciakach czułam, jakbym tym razem traktowała je łysym patykiem i nie było to zbyt komfortowe. Sytuacja zmieniała się z każdą kolejną aplikacją, teraz jest już dość dobrze, ale daleko niestety do ideału. Tak jak napisałam wyżej - stan moich rzęs jest krytyczny, więc może dlatego jestem zła na samą myśl, o tuszach do rzęs?! W skali od 1 do 10 oceniam go na 7-, klasyk z tej serii zgarnia mocną 9. Więc chyba nie jest tak źle? Dodam, że tusz się nie osypuje i trzyma cały dzień, ale można z nim łatwo przesadzić. Szczoteczka moim skromnym zdaniem trochę psuje końcową ocenę, i gdyby tylko ją wymienić na jakiś ostry konkret byłoby całkiem przyjemnie ;).

Co myślicie, używałyście?



20161213


Propozycje gwiazdkowych prezentów dla dzieci

autor:  Pudlo Manka

Pochłonął mnie wir poszukiwań świątecznych prezentów, przystrajania mieszkania no i w końcu ubierania choinki! Choć przyznam, że tym razem aż tak bardzo na to nie czekałam :P. Skłamałabym jednak, gdybym napisała, że nie sprawiło mi to ogromnej przyjemności. W głośnikach rozbrzmiewał dźwięk świątecznych piosenek, w powietrzu zaś unosił się zapach pomarańczy i goździków, a w sercu zrobiło się tak jakby trochę cieplej... :)

W tym roku skupię się na propozycjach gwiazdkowych prezentów dla dzieci - jest to nie lada wyzwanie! Serio, miałam ogromny problem. Kiedy dzieci są małe, nie ma problemu - wystarczą lalki, samochodziki, miśki itp. Problem zaczyna się z wiekiem dorastania, straaasznie ciężko jest trafić "w gusta" dziecka 8+. Dostałam natomiast małe wskazówki, z którymi chcę się dzisiaj z Wami podzielić ;)

1. Buty na obcasie (nie lada wyczyn, by znaleźć botki z małym obcasikiem ;) ), 2. Buty LED, 3. Etui na telefon, 4. Interaktywny robot pies, 5. Wystrzałowa sukienka (to się sprawdzi u kobiet w różnym wieku :P ). 6. Zestaw do robienia bransoletek


1. Deskorolka fish led, 2. Samochód na pilota, 3. Pistolet na kulki, 4. Interaktywna zabawka Furby, 5. Lego nexo Knights (podobno prawdziwy hit ;) ), 6. Helikopter na pilota

Czekam na ostatnie prezenty i zabieram się za pakowanie! :) Swoją drogą widać, że starsze dziewczynki idą w kierunku mody, a chłopcy wciąż chcą zabawki - trochę jednak inne ;).

20161206


Zdrowotna kąpiel w soli epsom

autor:  Pudlo Manka



Pamiętacie mój post o soli Epsom? (Klik!) Pisałam Wam o szerokim zastosowaniu, tego cudownego środka - również o kąpieli. Dziś natomiast chciałaby trochę rozwinąć ten temat w związku, z tak dużym zainteresowaniem.

Siarczan Magnezu to najbardziej odprężający środek na świecie - przynajmniej dla mnie. Po takiej kąpieli zasypiam jak noworodek i śpię spokojnie do rana. Jeśli mieliście ciężki dzień - nie ma lepszego sposobu, by go wyśmienicie zakończyć i się po prostu zrelaksować :).

Magnez znajduje się we wszystkich komórkach naszego organizmu i zalicza się go do jednego z najcenniejszych biopierwiastków. Zaskakujące i smutne zarazem jest to, że większość z nas ma jego wysoki niedobór. Ale! Jest i dobra wiadomość - magnez znacznie lepiej wchłania się przez skórę, niż przez przewód pokarmowy. Zatem w szybki i jakże przyjemny sposób możemy uzupełnić niedobór kąpielą! 

A co z Siarką? Siarka nawilży i uelastyczni skórę, wzmocni stawy, a także pomoże oczyścić organizm z toksyn, które są dosłownie wszędzie, i które tak do nas lgną.

Sól Epsom nie tylko działa relaksująco, zmniejszając pobudliwość komórek nerwowych, ale również ma działanie oczyszczające, a także łagodzi wszelkiego rodzaju bóle i stany zapalne, no i zwiększa odporność. Ma tak naprawdę multum korzyści dla zdrowia, dlatego polecam ją każdemu.

Wystarczą 3 kąpiele w tygodniu z solą Epsom, by wyglądać i czuć się lepiej, oraz mieć więcej energii, której brakuje nam zwłaszcza o tej porze roku. A więc do dzieła! Ja nie polecam łączenia jej z czymkolwiek - boje się, że straciłaby wtedy swoje prozdrowotne właściwości. Wystarczy niepełna szklanka i duuużo gorącej wody - nic więcej nie trzeba, tyle do szczęścia wystarczy :).

20161204

Lolita Lempicka Minuit D'Or (2015) woda perfumowana

autor:  Pudlo Manka


No i znowu porwały mnie oczy w wir zakupowy perfum w ciemno O.o, obiecałam nigdy więcej tego nie robić... No, ale nie da się! Tym razem padło na kolejne jabłuszko Lolity L., czyż nie jest obłędnie bajecznie piękne?! Lolita Lempicka może zawstydzić nie jednego wydawcę perfum - flakony są zawsze z najwyższej półki, nie ma mowy o jakichkolwiek niedociągnięciach, wszystko jest perfekcyjnie dopracowane i tworzy jedną piękną spójną całość. 

Ale zacznijmy od początku, w 2014 roku pisałam Wam o klasycznym jabłuszku klik! był tak pozytywnie dziwny, że zatęskniłam za nim. No może nie za wszystkimi nutami, jakie miał - dlatego zdecydowałam się na wersję gold. Szybko sprawdziłam skład i w sumie nie miały w nim wiele wspólnego. Powtórzył się tylko irys, wanilia i lukrecja, a nuty które zostały dodane to benzoina, jaśmin i mirt. Pomyślałam, że to może być strzał w 10tkę! W końcu może nie będę czuła zapachu gleby w deszczowym lesie, który był naprawdę intrygujący, ale czasami po prostu mnie przytłaczał.

Psik! Waniiiilia, moja kochana wibrująca wanilia! Zrobiło się słodko i błogo, trwało to dłuższą chwilę, po czym wkradła się lukrecja - wciąż fajnie, choć z małą nutą otrzeźwienia. Trwałam tak sobie pięknie w perfumowej euforii - co chwilę przytykając nos do nadgarstka. Po jakiś 2-3 godzinach, kiedy zaczął mnie troszkę drażnić znów w wąchałam się w nadgarstek. JEST! Pojawił się ten doskonale mi znany smrodek mokrej leśnej gleby, ale tak jakby przełamany wanilią i... irysem. Znowu zrobiło się dziwnie, ale ta dziwność zdecydowanie bardziej mi odpowiada. Przychodzi taki jesienno-zimowy dzień, w którym chcę pachnieć jak blady skrzat krzątający się po pięknym mglistym lesie na boso, trwając gdzieś pomiędzy fikcją, a rzeczywistością. Jabłuszko jest magiczne, zawsze wywołuje we mnie tak skrajne uczucia i zawsze otwiera drzwi do krainy snów i marzeń... Właśnie dlatego inwestuję w dobre perfumy, kocham ten stan, kiedy zapach ewoluuje na skórze, jak pod wpływem jej ciepła zmienia się i jest INDYWIDUALNY. Tanie zapachy nie rozwijają się, nie możemy odkrywać ich z każdą godziną i każdym dniem "noszenia", ponieważ są zawsze takie same. Płacimy zatem za technologię i wymyślne receptury, które dają tyle fajnych emocji, od których osobiście jestem uzależniona ;). Posłużę się kolejny raz moim ulubionym cytatem: "Zapach nas zdradza. I zdradza też innych. Jest czymś więcej niż tylko pachnącym powietrzem. Czasami bywa sugestią, a kiedy indziej emocją, za którą chciałoby się podążyć".

Trwałość całodniowa, nawet po 10 godzinach ciągnie się za mną i subtelnie sygnalizuje przechodniom, że idzie posiadaczka magicznego złotego jabłuszka... :)


20161201

Lokówka automatyczna PHILIPS HPS940/00 Care Auto Curler

autor:  Pudlo Manka


Kiedy na rynek weszły lokówki automatyczne straasznie byłam ciekawa jak to działa - w końcu jest to dość fajny gadżet, który przyśpiesza i umila lokowanie włosów. Z tego co się orientuję to cudo wymyśliła firma Babyliss - niestety po obejrzeniu miliona filmików na youtube stwierdziłam, że to nie dla mnie. Nie odpowiadał mi kształt, wielkość, wygląd, sposób nakręcania, a dokładnie to, że trzeba włosy tak jakby przyciskać. Halo! Wszystko miało dziać się samo, nieprawdaż?! :P

No i ku mojej radości Philips wymyślił IDEAŁ (przynajmniej dla mnie), w którym już wszystko było tak, jak to sobie wymarzyłam. Bardzo fajny, zgrabny wygląd, tytanowy wałek ceramiczny, który dodatkowo nabłyszcza włosy, 3 ustawienia temperatury (170,190,210 C), oraz 3 ustawienia czasu (8,10,12 s), dodatkowo nagrzewa się ekstremalnie szybko, bo już w 30 s jest gotowa do pracy! Co również bardzo ważne ma 3 regulowane kierunki kręcenia, konkurencja tego nie wymyśliła ;). Możemy kręcić w lewo, prawo i naprzemiennie. Wiecie ile razy byłam poparzona przy używaniu starej klasycznej lokówki? Nie jestem w stanie tego zliczyć... A chyba każda z nas wie jak to boli ;). Tutaj nie ma tego problemu, ponieważ grzałka jest w specjalnej komorze, która izoluje ciepło, więc NIGDY WIĘCEJ POPARZONYCH DŁONI.

Jak ja to robię? Dzielę włosy na pół, następnie lewą stronę dzielę na górę i dół i tak też robię z prawą. Kierunki kręcenia zachowuję w przypadku włosów bliżej twarzy, tył kręcę w trybie naprzemiennym, wygląda to dość naturalnie i fajnie łączy obie strony w jedną całość. Mam grube i gęste włosy, dlatego temperaturę nastawiam na 210 C, a czas na 12 s. Inaczej nic by z tego nie było ;).

Loki wychodzą naprawdę mega naturalnie, jest to zarazem wadą i zaletą. Jeśli chcesz burzę mocno pokręconych loków, lepiej sobie daruj zakup - nie stworzysz ich tym urządzeniem. Chyba, że włosy porządnie uprzednio do tego przygotujesz - mam tu na myśli, piankę i lakier. Ja robiłam "na sucho" z odrobinką termoochronnego olejku, a utrwaliłam lakierem dopiero na koniec, więc może dlatego wyszły delikatne? Jeśli chodzi o czas nakręcenia całych włosów w stosunku do standardowej lokówki, w moim przypadku wychodzi bardzo podobnie. Tu jest o tyle fajnie, że mamy sygnał dźwiękowy, i ona sama "puszcza" pasma, więc na pewno ich sobie nie przypalimy :). 

Spróbuję zrobić fale na sztywniejszych włosach i edytuję post, jeśli coś się zmieni, ale wydaje mi się, że tą automatyczną lokówką uzyskamy tylko naturalny efekt.

Cena może trochę odstraszyć, bo w regularnej sprzedaży musimy za nią zapłacić 459,00 zł, ale mam dobrą nowinę! Na stronie, lub w sklepach stacjonarnych Media Expert jest teraz na nią promocja i przy kasie płacimy 100 zł mniej! :) Jest to też świetny pomysł na prezent. 

Efekt, jaki udało mi się z nią osiągnąć