Mam dla Was zaległy drugi świąteczny outfit, który robiliśmy dla odmiany lustrzanką. Wydaje mi się, że przez to całkowicie o nim zapomniałam :P.
Dziś z Teduchem mym spędziliśmy aktywnie tą przepiękną słoneczną Niedzielę - były biegi, tarzanie się po trawie, aportowanie, nauka chodzenia bez smyczy i beztroskie lenistwo.
Małe dramy również Nas nie ominęły, spiekłam sobie twarz, ugryzła mnie osa, a Ted jest tak wykończony, że od 18 śpi :P. Chwilo trwaj... :)
P.S Jeśli chcesz zobaczyć zdjęcie w lepszej jakości wystarczy na nie kliknąć - teraz jest w tragicznej ;).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Serdecznie dziękuję za każdy pozostawiony komentarz, są one dla mnie niezwykle ważne i motywują mnie do dalszego działania :).