Ostatnio znowu prześladuje mnie pech i nic, absolutnie nic nie układa się po mojej myśli. W efekcie zaczęłam odczuwać jakąś chandro depresję - wiecie jak sobie z tym paskudztwem radzić? Mam sprawdzony sposób - nakładam słuchawki i zaczynam tańczyć :D.. ale wiecie, nie jakieś tam delikatne densy, tylko takie, że nie mogę złapać tchu. Zapewne wygląda to dość komicznie zwłaszcza, że wydobywam z siebie jakieś tam próby śpiewu, ale! Liczy się to, że pomaga :P. Endorfinki wędrują do świrującej główki i jakoś tak lepiej :). Polecam, naprawdę działa :D.
P.S. Jeśli chcesz zobaczyć zdjęcie w lepszej jakości wystarczy na nie kliknąć - teraz jest w tragicznej ;).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Serdecznie dziękuję za każdy pozostawiony komentarz, są one dla mnie niezwykle ważne i motywują mnie do dalszego działania :).