Zimą muszę być trochę hardcorem i rozbierać się przy minusowej temperaturze, to trochę tak jak morsy? Rozgrzewkę też sobie robię - wysiadam i wsiadam z/do samochodu z niemymi słowami "jeszcze chwilę, jeszcze minutkę", czasem też zdarzy mi się rzucić mięsem. Swoją drogą to jedno z moich noworocznych postanowień, żeby przestać przeklinać. Czasem się nie da, ale co ja Wam będę tłumaczyła, sami wiecie jak jest... ;)
Wracając do samych zdjęć - po co to robię? A no po to, że żadne lampy, parasolki, statywy i cała ta szopka nie da mi takiego efektu jak zdjęcie zrobione na zewnątrz. NO NIE DA SIĘ. Zatem marznę sobie krótką chwilę i później mogę się cieszyć pięknym tłem i fajną jakością zdjęć. Niepojęte? Dla mnie nie.
***
P.S. Jeśli chcesz zobaczyć zdjęcie w lepszej jakości wystarczy na nie kliknąć.
Sukienka - Sinsay - | Crop top - HM- | Lity - DeeZee - | Torebka - LV Neverfull -
Great
OdpowiedzUsuńJa zdecydowanie lubię ciepło, ale przy niskich temperaturach nie powstrzymuję się od krótkich spódnic. Po prostu zakładam do nich ciepłą puchową kurtkę i tyle :)
OdpowiedzUsuń