Mam ostatnio prawdziwą obsesję na punkcie konturówek, już nawet nie pamiętam kiedy ostatni raz miałam na ustach standardową pomadkę. Moje serce skradły (jakżeby inaczej) te z Golden Rose - dream lips.
Są nie tylko wyjątkowo trwałe i świetnie napigmentowane, ale również miękkie i kremowe, co daje możliwość bezproblemowego nałożenia ich na całe usta.
Moim absolutnym hitem jest ostatnio nr 512, resztę również uwielbiam - ale ten skradł moje serce najbardziej ;). Kolorem "na co dzień" jest niezmiennie konturówka z Deni Carte w odcieniu 207 (było o niej tu). Najmniej polubiłam się z 506, a 520 lubię tylko jesienią ;).
W tytule wkradł się mały błąd - "opsesja". Chyba nie tak powinno być :)
OdpowiedzUsuńSłodki Jezu! Oczywiście, że błąd i to jaki... :P
Usuń