Pamiętacie ten post, w którym pokazywałam Wam aktualną pielęgnację twarzy? Pisałam między innymi o uszlachetnionym olejku arganowym na noc, który ma za zadanie przeciwdziałać błyszczeniu się skóry. Używam go do dnia dzisiejszego i jestem z niego bardzo zadowolona. Do brzegu! Postanowiłam wypróbować i olejek do mycia twarzy z tej samej serii.
Spodobał mi się pomysł - nawilżanie i ochrona już podczas mycia. Jakie są moje odczucia? Otóż niezbyt pozytywne... Producent zapewnia, że olejek ten usunie makijaż - nic bardziej mylnego. Kompletnie sobie z tym nie radzi ;). "Delikatna pianka" - już wiem, co mieli na myśli :P. Kosmetyk przemienia się w białą oleistą wodę, która się nie pieni. Tak więc olejek mogę tylko używać do oczyszczania twarzy rano i do tego sprawdza się idealnie.
Faktycznie skóra "zaraz po" jest delikatnie oczyszczona, odżywiona i co najważniejsze nawilżona. Tu się zgodzę z etykietą, że od razu mamy uczucie satynowej miękkości naskórka. Byłby ideałem, gdyby się tylko trochę bardziej pienił, tak jest dobry tylko na poranne mycie buzi.
Witam, niesttey nie słyszłam jeszcze o tym produkcie bielendy, ale uwielbiam wszelakiego rodzaju olejki arganowe i chyba pomyśle nad zakupem. Zapraszam do mnie na www.lap-stajla.blogspot.com, u mnie post o wnętrzach w stylu Boho.
OdpowiedzUsuńOd roku używam kosmetyków Bilendy i jestem bardzo zadowolona
OdpowiedzUsuń