Moja twarz jest mega kapryśna - w ekspresowym tempie przyzwyczaja się do WSZYSTKIEGO czym ją traktuję. W rezultacie coś, co w danym czasie mi służy, za chwilę jest kompletnie nie dla mnie.
Tak było w przypadku nowego dwufazowego płynu micelarnego Garnier z olejkiem arganowym, o którym pisałam Wam tu. Uwielbiałam go, nie mogłam się do niczego przyczepić, do czasu... :)
Postanowiłam iść za ciosem i wypróbować inny płyn micelarny - tak szczerze, to przyzwyczaiłam się do tej wygody i nie chcę już traktować twarzy wodą i żelem, bo tak jest szybciej i wygodniej :P. Wiele firm kusi np. Biały Jeleń lub nowa seria Bielendy, ale jakoś się bałam eksperymentować ;). Kupiłam więc klasyczną wersję do cery wrażliwej.
Jakie są moje odczucia? A no jak najbardziej na TAK! Mam wrażenie, że radzi sobie z wodoodpornymi pomadkami jeszcze lepiej niż wersja dwufazowa. No i nie zostawia takiego jakby białego nalotu? Całość demakijażu trwa tak samo krótko, nie uczulił mnie, jest to formuła bezzapachowa, ale to i nawet lepiej. Cena jest znacznie korzystniejsza, a produkt tak samo mnie zadowala, przynajmniej teraz, ale jak będzie za jakiś czas nie wiem :P.
Chwilo trwaj :).
P.S. Jeśli chcesz zobaczyć zdjęcie w lepszej jakości wystarczy na nie kliknąć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Serdecznie dziękuję za każdy pozostawiony komentarz, są one dla mnie niezwykle ważne i motywują mnie do dalszego działania :).