click me click me click me click me click me



20181219

Holika Holika, aloe 99% soothing gel - żel aloesowy

autor:  Pudlo Manka


Plan był taki - Holika Holika na twarz i ciało, a żywa roślinka do pożarcia. Wyobrażałam sobie jak będę wznosiła się na wyżyny zdrowia i fit życia, jedząc oczywiście liść aloesu 3 razy w tygodniu. Najpierw powąchałam - zapach jest ważny w każdym aspekcie zycia! Pachnie jak pomidor, wygląda bardziej jak ogórek... Schody zaczęły się po pierwszym spożyciu, no nie będę oszukiwała - myślałam, że będzie to kunszt mojego podniebienia (czy jakoś tak), bo lubię takie dziwne dziwactwa jeść. No i co? i ch*j (bardzo przepraszam! nie mogłam się powstrzymać...), smakuje NICZYM w dodatku to nic ma konsystencję glutów, próbowałam miksować i pić, ale niewiele to dało. Rolnikiem nie zostanę, bo mam tendencję do zabijania roślin - uśmierciłam nawet kaktusa. Po za tym suszyłam pranie przesiąknięte Lenorem przy oknie w którym stała ta roślina, więc teraz raczej bałabym się ją zjeść :P. Pozostaje wersja "na ciało", ale... Holika Holika ma rewelacyjny żel, po który sięgam w sekundę i nie muszę się bawić przy tym w "kanibala" uśmiercającego niewinną roślinkę. Szkoda, ale obiecuję wymyślić coś super ekstra zdrowego i to już będę jadła - promys! A mój piękny, lekko padnięty aloes podaruję mojej Babci, która za dotknięciem swoich magicznych rąk postawi go na nogi!

Wracając do Holiki - rewelacyjne rozwiązanie na wszystkie problemy skórne. Świetnie łagodzi podrażnienia, nawilża - aczkolwiek trzeba na niego nałożyć swój ulubiony krem lub olejek - efekt 100 razy lepszy niż przy użyciu po prostu kremu/olejku. Ja głównie używam na twarz: pod makijaż + krem matujący - nieskazitelnie wygląda buzia plus wieczorem aloes i olej tamanu pisałam o nim tu. Moja skóra chyba nigdy nie była w lepszej kondycji, a moja zmora - czyli wągry na nosie stają się niemalże niewidoczne. Nie wiem, czy to zasługa aloesu czy naturalnego mydła z poprzedniego posta, czy obu tych produktów, ale CHWILO TRWAJ. 

Jestem ciekawa jak sprawdzi się sam aloes położony latem na moją cerę, bo mam nie mały problem wtedy z "za" tłustymi kremami, które w rzeczywistości wcale tłuste nie są. Produkt ten świetnie sprawdza się również jako żel pod prysznic, czy żel do golenia, a także ratunek na poparzenia słoneczne. Póki co używałam tylko na twarz, ale na pewno przetestuję go w każdych możliwych ekstremalnych warunkach życiowych ;).


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Serdecznie dziękuję za każdy pozostawiony komentarz, są one dla mnie niezwykle ważne i motywują mnie do dalszego działania :).