Czyli czego to jeszcze nie wymyślą producenci kosmetyków :D. Postanowiłam wypróbować go z czystej babskiej ciekawości :P. Oczywiście nie spodziewałam się tu cudów, bo to w końcu tylko BŁYSZCZYK, nie magiczna wróżka w płynie :P. Nie zamierzałam się również odchudzać, obecnie jestem zadowolona ze swojej wagi :).
Otóż tak - błyszczyki te mają bogatą paletkę kolorów, to na pewno jest na plus, ponieważ każda kobieta znajdzie coś dla siebie, ja mam ten niemalże przeźroczysty 360 ;). Zapach niczym cytrynowo-pomarańczowe landrynki z dzieciństwa, czyli całkiem przyjemnie :D. Na ustach jest niemalże niewidoczny, ale dość dobrze je nawilża :). Ściera się dość szybko i przez cały czas czuję jakiś taki dziwny chłód. U mnie nie zauważyłam żadnego zahamowania apetytu, jak to obiecuje producent :P.
Całość niestety wychodzi średnio ;).
Całość niestety wychodzi średnio ;).
Cena ok 14 zł/7 ml
Pic na wodę. Widziałam ten błyszczyk w Biedronce :D
OdpowiedzUsuńZwykły marketingowy chwyt, pewnie niektóre panienki się nabiorą :D Dobrze, że dałaś wyraźne dowody i teraz już mogą sobie wciskać kit nie wiem komu ;)
OdpowiedzUsuńKF
Ja nigdy nie wierzę w takie kosmetyczne "cuda", ale może są kobiety u których to zadziała :D.
Usuńja tez mysle, ze to zwykly kit. szkoda, ze mozna tak nabijac w balona klientki..
Usuńpozdrawiam, inna anonimowa
ps. Agnieszko, fajnie piszesz posty treaz o kosmetykach :) normalnie ich nie czytalam, bo akurat to nie jest dziedzina ktora szalenie mnie interesuje, ale z mile czyta sie Twoje posty :)
haha:D pierwsze słyszę o takim błyszyku :D
OdpowiedzUsuńHamujący apetyt ??? No dziwnie brzmi i nic nie robi, ale w sumie w jaki sposób ma hamować jak ma zapach landrynki! Fajna recenzja :)
OdpowiedzUsuńZawsze mnie ciekawi jak wyglądają/kim są ludzie, którzy wierzą w takie rzeczy :D
OdpowiedzUsuńWidziałam go kiedyś w biedrze i nawet zastanawiałam się nad kupnem ale zdrowy rozsądek wygrał :) Lepiej kupić droższy lepszy błyszczyk niż nabrać się na taki chwyt marketingowy :P Otóż to czy będziemy jeść więcej czy mniej zależy tylko od nas :)
OdpowiedzUsuńBuziaki : *
Nie wierzę w takie działania błyszczyków ;P całkiem fajny kolorek ;)
OdpowiedzUsuńHahah nazwa mnie rozwaliła :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Czmiel
cóż... śmieszno :D
OdpowiedzUsuńCzego to nie wymyślą:) Ja myślę, że to ma działać jak placebo. Posmarujesz, wierzysz, że działa i sama od siebie mniej jesz;p
OdpowiedzUsuńMyślałam, że padnę ze śmiechu, jak go zobaczyłam w Biedronce ;) Błyszczyk, jak sama nazwa wskazuje ma błyszcześć na naszych ustach, a nie odchudzać... :D
OdpowiedzUsuńNo wzbili się na szczyt głupoty z tym błyszczykiem...
OdpowiedzUsuńJa w takie rzeczy nie wierze ;)
OdpowiedzUsuńdla mnie to typowy bubelek ;)
OdpowiedzUsuńheh...moja córka krótko go podsumowała mówiąc..."a co, ma w sobie klej???" :)))
OdpowiedzUsuń