Moja lista "agentów" włosowych znacznie się zmieniła, więc dziś pokaże Wam co w trawie piszczy :P. Jestem bardzo zadowolona i puki co nic nie planuję już zamieniać :).
Maska z olejkiem arganowym i jedwabiem z Romantiki, to mój absolutny hit! :) Nie tylko bosko pachnie, ale i działa :P. Włosy po niej są niezwykle lśniące, nawilżone i miękkie w dotyku.
Nakładam ją na wilgotne włosy, wcieram, a następnie zakładam na głowę czepek foliowy. W międzyczasie się kąpię, balsamuję - wiadomo :P. Gdy już skończę, dokładnie ją spłukuję.
Nakładam ją na wilgotne włosy, wcieram, a następnie zakładam na głowę czepek foliowy. W międzyczasie się kąpię, balsamuję - wiadomo :P. Gdy już skończę, dokładnie ją spłukuję.
Następny krok to samo mycie włosków, aktualnie mam szampon Syoss z keratyną. Służy mi równie świetnie. Bardzo fajnie się pieni, ładnie pachnie i dobrze czyści :). Trzeba tylko go bardzo dobrze spłukać, bo może zostawić później włosy takie jakby "tępe", ale to chyba jak każdy szampon.
Ostatnim krokiem jest nałożenie na wilgotne włosy olejku arganowego z Marion. On również obłędnie pachnie i chroni moje końcówki przed rozdwajaniem.
Olejek arganowy baaardzo służy moim włosom, naprawdę nie żałuję, że porzuciłam jedwab. Włosy są przede wszystkim nawilżone, lśniące i coraz mniej się rozdwajają :).
Na olejek chyba się skuszę. Też mam długie włosy a takie wymagają troski :) a ja o swoje raczej nie dbam szczerze mówiąc. Wstyd! Ale posłucham trochę Twoich sugestii kosmetycznych. Czas najwyższy zaprzestać zbrodni na moich włosach!
OdpowiedzUsuń