Od prawie 2 lat traktuję moje usta soczystą fuksją i choć w takim kolorze czuję się najlepiej, postanowiłam urozmaicić swój makijaż w tę oto konturówkę z Inglota.
Ma bardzo naturalny, niemalże przypominający kolor ust. Mi służy jako szminka tzn. nakładam ją na całe usta ;). Sprawdza się przy tym świetnie, jedynie chwilę "przed" używam bezbarwnej pomadki, bo kredka, jak to kredka - jest trochę sucha. Trzyma się przyzwoicie, choć nie tak jak wykręcana konturówka z Pierre Rene nr 04 - ta jest gigantem wytrzymałości (pisałam Wam o niej tu).
Ja swoją kupiłam na stronie producenta za 18 zł + koszt przesyłki. W sklepach stacjonarnych zawsze brakuje tego koloru. Co zabawne odkryłam jej tańszy odpowiednik, który jest również całkiem fajny. Jednak o nim napiszę Wam, jak go bliżej poznam :).
Miałyście z nią bliskie spotkanie? :D
Miałyście z nią bliskie spotkanie? :D
Super i w niej wyglądasz może kiedyś sama skuszę się na tą kredkie😊
OdpowiedzUsuń