W Piątek mieliśmy okazję być na premierze Szybkich i wściekłych 7. Przyznam się szczerze, że jakąś wielką fanką tego filmu nigdy nie byłam - fakt widziałam wszystkie części, ale jakoś mnie nie porwało jak przy "Zmierzchu", czy teraz Greyu. Byłam bowiem ciekawa jak film został "sklejony", ponieważ jak wiadomo Paul Walker w 2013 roku zginął.
Nie zawiodłam się na filmie, końcówka była niezwykle wzruszająca, a cały film miał oddać hołd zmarłemu. Nie zabrakło również dobrego humoru, a momentami łapałam się na tym, że za głośno się śmieję :D. To nie tylko film o szybkich samochodach, czy wyścigach ulicznych. Ta historia ukazuje piękne wartości jakimi są rodzina i przyjaźń. Jak grupka obcych ludzi tworzy rodzinę - pełną miłości, oddania, lojalności i wytrwałości. W pierwszych minutach filmu trochę odstraszyły mnie efekty specjalne, które "zapewnił" nam Deckard Shaw (Jason Statham), no i momentami ta sztuczna bijatyka, ale film z pewnością jest wart uwagi.
Jeśli jeszcze nie widzieliście, serdecznie polecam!
Zwiastun:
Nie "gróbka" tylko "grupka" :-)Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję! :* Jaki wstyd, jak mogłam takiego byka strzelić :P. Już poprawiam :).
Usuń