Jakiś czas temu otrzymałam fantastyczny prezent od Loreal Paris Polska - złotą gamę tuszy VOLUME MILLION LASHES. Jako, że już od daaaawna wielbię klasyczny tusz z tej serii, o którym pisałam TU z miłą chęcią zabrałam się za testowanie jego braci.
Dzisiaj chciałabym napisać Wam co nieco na temat czerwonej wersji excess - ma ona największą szczoteczkę i muszę przyznać, że przy moich małych oczach trochę się jej obawiałam :P. Natomiast jestem tą maskarą oczarowana! I już na tym etapie testów nie mogę się zdecydować, która jest lepsza (klasyczna czy czerwona). Baaardzo fajnie radzi sobie z rozczesywaniem rzęs i fajnie je rozdziela. Wyciąga je ekstremalnie do góry i pogrubia. Zdjęcie podglądowe było zrobione świeżym tuszem, przez co nie jest ten efekt aż tak spektakularny, jak po ok 2 tygodniach używania, kiedy zdążył podeschnąć i zrobił się fajniejszy.
Jestem pozytywnie zaskoczona i ciekawa, jak wypadną pozostałe tusze :).
No nieźle to wygląda rzęsy jak doczepiane, mnie najbardziej ciekawi ten zielony
OdpowiedzUsuńo przydałby mi się taki tusz ;) jeszcze go nigdy nie używałam ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
www.vixenfashion.pl
Ja fanka VOLUME MILLION LASHES zawsze kupowałam sobie ten klasyczny ale może kolejnym razem skusze się na czerwony. Miłego testowania.
OdpowiedzUsuńPS. używasz nadal 4 lashes?
Taak i chyba nigdy nie przestanę :D
Usuńteż nigdy go nie używałam, ale kiedyś na pewno spróbuje. Fajnie się czytam dodaję Cię do kręgów :)
OdpowiedzUsuńhttp://thestyleresearcher.blogspot.com/