Tytuł może trochę naciągnięty, bo jedyne co się po tym poście nie zmieni - to sprej dodający włosom objętości z Marion ;). Nie mniej jednak dziś chciałaby napisać kilka słów, o poniższych produktach.
Zacznę od maski Kallos - jest to moje 5 kg skończone pudło, teraz wróciłam znowu do Blueberry, mam wrażenie, że jagodowa maska z tej serii jest jednak lepsza od Biotin. Nie, żeby ta ostatnia była zła, ale drażnił mnie jej zapach i minimalnie lepsze efekty były jednak po zastosowaniu blueberry.
Uwielbiam również produkty do włosów Marion - świetnie się u mnie sprawują. Kiedy miałam długie włosy, zawsze po wieczornym rozczesaniu spryskiwałam włosy sprejem, który daje efekt plażowych fal i zaplatałam warkocz. Rano mała poprawka po rozplątaniu i faktycznie byłam posiadaczką naturalnie wyglądających fal. Teraz niestety ten preparat trochę się nie sprawdzi, bo mam zazwyczaj proste włosy :/. No, ale gdy tylko zachce mi się delikatnych loków wrócę do niej. Na plus zapach.
Jestem zakochana w spreju dodającym objętości i chroniącym włosy przed wysoką temperaturą. Po umyciu spryskuje nim kłaczki i zaczynam suszenie, bez obaw o jakieś uszkodzenia. Również ma piękny zapach :).
Jak widzicie, nie trzeba bardzo drogich kosmetyków, by włoski były lśniące i zdrowe. No chyba, że stan Waszych jest krytyczny, bo moje póki co są w dobrej kondycji i na razie to wystarczy ;).
Miałyście któryś z tych produktów?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Serdecznie dziękuję za każdy pozostawiony komentarz, są one dla mnie niezwykle ważne i motywują mnie do dalszego działania :).