Zacznę od przeprosin za zdjęcia :P. Wierzcie mi, próbowałam z całych sił zrobić je ładne, no ale nie wyszło, po milionowej próbie dałam sobie spokój. Może gdybym robiła je przy świetle dziennym wyszły by lepsze, a tak mamy z błyskiem i totalnie przekłamujące kolor ;).
No, ale ja nie o tym! Nie wyobrażam sobie życia moich włosów bez maski, jakiejkolwiek. Zużyłam 3 butle Kallosa bananowego (pisałam Wam o niej tu), no i po tym czasie nie byłam już w stanie wąchać jej zapachu. Może coś zmienili w składzie, a może już mi się "przejadła"? Bo z efektów jej pracy byłam zadowolona bardzo. Przy wyborze nowej maski kierowałam się tym razem przede wszystkim zapachem (wiem, bardzo mądrze :P), padło na jagódkę - nieziemsko pachnie. Swoją drogą zużyłam ją już prawie do końca i nie jestem pewna, czy kupię ten zapach ponownie :P. Co do efektów, to tak jak przypuszczałam, nie widzę między nimi różnicy - obie sprawują się świetnie, no może odrobinkę lżejsza na moich włosach jest Blueberry. Teraz czaję się na keratynę, choć widziałam, że nie ma zbyt pochlebnych opinii w sieci.
Co do Joanny - muszę przyznać, że nie zauważyłam, żeby odżywiała włosy ;). Nie przeszkadza mi to jednak, bo chodziło tylko o płukankę :). I w tej kwestii również radzi sobie świetnie, co prawda staram się ją używać co 2 mycie, bo słyszałam, że może trochę przesuszyć włosy. Oczywiście nakładam ją tylko na rozjaśnione końcówki i masuję przez jakieś 5 minut, po czym nakładam maskę. Dostępny jest również szampon z płukanką, ale jakoś nie wchodził u mnie w grę :P.
Ogólne podsumowanie jest dość dobre, produkty są łatwo dostępne, w fajnej cenie i spełniają moje oczekiwania, ale nie wiem, czy po skończeniu do nich wrócę :)
Niestety nie znam tych produktów.
OdpowiedzUsuńDużo dobrego od fryzjera słyszałam na temat firmy Kallos.
Pozdrawiam Zocha
http://www.zocha-fashion.pl/
Uwielbiam produkty z firmy Kallos!!! Mam i szampon i odżywkę:)
OdpowiedzUsuńŚwietne są:)
http://diamontsfashion.blogspot.com/