Mam nadzieję, że mój dzisiejszy powrót będzie już na stałe. Stęskniłam się za blogowaniem :). Ze statystyk widzę, że i Wy o mnie nie zapomnieliście, choć ostatni post ukazał się milion dni temu :). To naprawdę miłe :*.
Dzisiaj chciałabym zaprosić Was do przepięknej, ale jakże dziwnej krainy Lolity Lempickiej. Nigdy żaden zapach nie wzbudzał we mnie tylu emocji - złych, ale też i tych dobrych. Tuż po psiknięciu jest dziwnie, pozytywnie dziwnie. Czuję bluszcz, mokrą glebę tuż po porannym deszczu w lesie, czuję dym - wiśniowy dym. Jabłuszko ma duszę, to nie są zwykłe perfumy. Nuty wydobywające się z pięknego flakonika same opowiadają swoją historię. To wspaniałe jak zapach ewoluuje na skórze. Po deszczu w bluszczowym lesie wychodzi słońce, ogrzewając nadpaloną wiśnię. Po cichu budzi się fiołek pomieszany z wanilią, w końcu do głosu dochodzi moje ukochane piżmo i jakieś dziwne nuty, których nie jestem w stanie zidentyfikować. Być może jest to nieznany mi bób tonka, zawarty w nucie bazy? :)
Lolitka nie każdemu przypadnie do gustu, czasem i mnie może zmęczyć. Jest to jedyny zapach, który potrafi pachnieć inaczej danego dnia. Czasem czuję tylko dym i glebę, a czasem rozwijają się wszystkie nuty. Czasem ma piękny ogonek, a czasem tkwi blisko przy skórze otaczając swoim dziwnym ciepłem.
Bardzo kobiecy i zmysłowy, niepokojący i ciepły. Trwałość wyśmienita. O flakoniku nie muszę chyba za dużo pisać - widać, że jest piękny.
Perfumy pochodzą ze strony iperfumy.pl
Filmik idealnie kojarzący mi się z tym zapachem:
Lolitka nie każdemu przypadnie do gustu, czasem i mnie może zmęczyć. Jest to jedyny zapach, który potrafi pachnieć inaczej danego dnia. Czasem czuję tylko dym i glebę, a czasem rozwijają się wszystkie nuty. Czasem ma piękny ogonek, a czasem tkwi blisko przy skórze otaczając swoim dziwnym ciepłem.
Bardzo kobiecy i zmysłowy, niepokojący i ciepły. Trwałość wyśmienita. O flakoniku nie muszę chyba za dużo pisać - widać, że jest piękny.
Perfumy pochodzą ze strony iperfumy.pl
Filmik idealnie kojarzący mi się z tym zapachem:
A teraz mała ciekawostka - po jakimś czasie flakonik mi spadł i połamał się ten "ogonek" do psikania, oczywiście ja wpadłam w czarną rozpacz i nie wiedziałam co począć, ale na ratunek przybył mój Romeo i po prostu zamienił mi atomizerek od innych perfum :D. Teraz jabłuszko śmiga jak szalone :). Także nie łamcie się, jeśli i Wam się to przydarzy.
pięknie wygląda :)
OdpowiedzUsuńNareszcie powróciłaś:) Zaglądałam codziennie i już myślałam, że zrezygnowałaś z blogowania:/
OdpowiedzUsuńZapraszam do przeglądania moich postów: nailseyes.blogspot.com
witaj z powrotem Pudlomaneczko ;*
OdpowiedzUsuńNooo Heeeej! :*
Usuń