click me click me click me click me click me



20160927


Aktualna pielęgnacja ciała

autor:  Pudlo Manka



Coś mi się chyba poprzestawiało na stare lata ( wiem, jak to brzmi :P). Zawsze, ale to zawsze odkąd pamiętam kierowałam się zasadą, że mocny zapach w kosmetyku do pielęgnacji, to połowa sukcesu. W pamięci mam chociażby mój niedawny hit, jakim był peeling cukrowy Ziaji z nowej serii Cupuacu klik! Jak ja byłam z niego zadowolona! Ma bardzo mocny zapach, który jest piękny, ale boję się już go nakładać na ciało :P. Doszłam do wniosku, że może nie być to dla mnie na dłuższą metę korzystny zabieg ;).

Teraz idę w kierunku naturalności - no może to zbyt duże słowo, ale na pewno umiaru. Po co mi nakładać perfumowane specyfiki na noc? Chcę, żeby skóra choć trochę od tego odpoczęła podczas snu. Przecież mam swoje ulubione perfumy, to nimi chcę pachnieć ;).

Pamiętacie jak pisałam Wam o szczotkowaniu ciała na sucho? Klik! Otóż moje drogie, nie ma lepszego środka w walce z celulitem. Nawet najdroższe kremy świata mogą się chować, serio! Wcześniej robiłam bardziej masaż gąbką na sucho, teraz przerzuciłam się na porządną szczotkę. Zauważalne efekty już po około 2 tygodniach. Gąbka teraz służy mi na mokro, czyli zgodnie ze swoim przeznaczeniem :P.

Musze Wam napisać, że jestem oczarowana serią kozie mleko z Białego Jelenia - bardzo dobry skład, niska cena, wysoka jakość i subtelny, piękny zapach. W prawdzie nie jestem alergikiem, i nie wiem jak w przypadku takich osób by się sprawdził, ale jak dla mnie rewelacja. Szczerze mogę Wam polecić tą serię.

W swojej kolekcji mam płyn do kąpieli i pod prysznic, który jest mega wydajny i śmiesznie tani. Szampon, który używam już od dłuższego czasu - nie ma lepszego na świecie! (pisałam Wam o nim tu) Sprawiłam sobie również płyn do higieny intymnej, z którego jak nie inaczej - również jestem bardzo zadowolona.

Zaraz po kąpieli traktuje ciało Donegaolwą szczotką, która działa cuda ;). Bardzo podoba mi się w niej to, że w każdej chwili mogę wsunąć ją na kijek i szczotkować np. plecy, lub nogi bez schylania :P. Przyjemnie się ja również czyści - trwa to kilka sekund. 

Jeśli chodzi o nawilżanie skóry postawiłam kolejny raz na olej kokosowy, w poprzednim wpisie używałam nierafinowany (z zapachem) klik! Jednak przeszkadzał mi zapach, który po kilku godzinach pojawiał się na piżamie. Idąc dziwnym tokiem myślenia ( dopiero teraz to wiem), pomyślałam, że kupię olej rafinowany, czyli ten bez zapachu. Kupiłam oczywiście najlepszej jakości, który również można stosować w kuchni. Jakoś czuje się spokojniejsza, jeśli jest tak napisane, choć oczywiście nie zamierzałam go jeść :P. Ale mam wrażenie, że nie jest napakowany chemią jak w przypadku tych, które mają wyraźnie napisane, że służą tylko i wyłącznie do pielęgnacji ciała. Ale do brzegu! Głupio myślałam, że jeśli kupię bez zapachu to nie zacznie po kilku godzinach śmierdzieć :P. Efekt jest ten sam. On po prostu tak się utlenia na skórze :/. Jestem w stanie to przeboleć, bo faktycznie świetnie radzi sobie z nawilżaniem skóry. No, ale następnym razem wybiorę już zapachowy :P.

Używałyście coś z wyżej wymienionych? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Serdecznie dziękuję za każdy pozostawiony komentarz, są one dla mnie niezwykle ważne i motywują mnie do dalszego działania :).