click me click me click me click me click me



20160830


Masaż gąbką na sucho

autor:  Pudlo Manka


To nie tylko sama przyjemność po ciężkim dniu w pracy, ale także multum korzyści dla urody i zdrowia! Ciężko w to uwierzyć, ale masaż zwykłą szorstką gąbką na sucho, pobudzi nasze krążenie krwi (ja mam z tym ogromny problem), a dzięki temu wspomoże usuwanie toksyn z organizmu. Masz problem z wrastającymi włoskami? Masaż również Ci pomoże, bo wydobędzie włoski na zewnątrz. Nie wspomnę już, że to najlepsza walka z celulitem. Po prostu go rozbije i ujędrni naszą skórę. Pozbędziemy się martwego naskórka, co w efekcie da nam gładką skórę i IDEALNIE przygotuje ją do dalszych zabiegów domowych. Kosmetyki nałożone po takim masażu bowiem zadziałają jeszcze skuteczniej! 

Ważne, by przed samym "zabiegiem" dokładnie umyć ciało i zmyć tym samym pozostałości po balsamach, olejkach itp. Skóra musi być czysta i nie natłuszczona - tym zajmiecie się po masażu. Zaczynamy od stóp i przemieszczamy się wyżej, wykonując pionowe ruchy.

Do tego zabiegu możesz użyć również szczotki z naturalnego włosia (średniej twardości), a na nogi plastikowego masażera. Ja zdecydowanie najbardziej lubię moją gąbkę z Donegala. Nie muszę chyba przypominać, o regularnym jej czyszczeniu, nie chcecie chyba wprowadzić pod skórę miliona bakterii? :P

20160828


Look of the day

autor:  Pudlo Manka


Nie mogłabym wymarzyć sobie lepszego zakończenia lata. Przepiękna pogoda, pełne słońce i doborowe towarzystwo! Trochę szkoda, ale taka jest kolej rzeczy :). 

Dzisiaj jestem również w lajtowej wersji z prześliczną koszulą w różowe flamingi, którą upolowałam w Reserved w Maju. Całe wakacje czekała spokojnie, na swoje 5 minut :).

Jak Wam się podoba?


20160823


Look of the day

autor:  Pudlo Manka


Nieco spóźniona przychodzę do Was z lekkim, zwiewnym outfitem idealnym na jeszcze letnie, choć nie za ciepłe dni. 

Dzisiaj pozwólcie, że pomilczę trochę i zostawię Was ze zdjęciami :).


20160821


Look of the day

autor:  Pudlo Manka


Dziś Pudlo Manka w wersji na luzie - miałam bardzo pracowitą Niedzielę, stąd też strój musiał być przede wszystkim wygodny :). Od dawna szukałam idealnej dżinsowej koszuli i właśnie ta, wydała mi się być idealną. No, ale niestety nie do końca, także poszukiwania nie do końca zakończone. Pisałam Wam już kiedyś, że warto inwestować w dżinsowe rzeczy, bo będą zawsze w modzie? No to już wiecie :P.

Jak Wam się podoba?
Miłej Niedzieli :).

20160818

Kallos blueberry maska do włosów i Joanna odżywka do blondu

autor:  Pudlo Manka


Zacznę od przeprosin za zdjęcia :P. Wierzcie mi, próbowałam z całych sił zrobić je ładne, no ale nie wyszło, po milionowej próbie dałam sobie spokój. Może gdybym robiła je przy świetle dziennym wyszły by lepsze, a tak mamy z błyskiem i totalnie przekłamujące kolor ;).

No, ale ja nie o tym! Nie wyobrażam sobie życia moich włosów bez maski, jakiejkolwiek. Zużyłam 3 butle Kallosa bananowego (pisałam Wam o niej tu), no i po tym czasie nie byłam już w stanie wąchać jej zapachu. Może coś zmienili w składzie, a może już mi się "przejadła"? Bo z efektów jej pracy byłam zadowolona bardzo. Przy wyborze nowej maski kierowałam się tym razem przede wszystkim zapachem (wiem, bardzo mądrze :P), padło na jagódkę - nieziemsko pachnie. Swoją drogą zużyłam ją już prawie do końca i nie jestem pewna, czy kupię ten zapach ponownie :P. Co do efektów, to tak jak przypuszczałam, nie widzę między nimi różnicy - obie sprawują się świetnie, no może odrobinkę lżejsza na moich włosach jest Blueberry. Teraz czaję się na keratynę, choć widziałam, że nie ma zbyt pochlebnych opinii w sieci. 

Co do Joanny - muszę przyznać, że nie zauważyłam, żeby odżywiała włosy ;). Nie przeszkadza mi to jednak, bo chodziło tylko o płukankę :). I w tej kwestii również radzi sobie świetnie, co prawda staram się ją używać co 2 mycie, bo słyszałam, że może trochę przesuszyć włosy. Oczywiście nakładam ją tylko na rozjaśnione końcówki i masuję przez jakieś 5 minut, po czym nakładam maskę. Dostępny jest również szampon z płukanką, ale jakoś nie wchodził u mnie w grę :P. 

Ogólne podsumowanie jest dość dobre, produkty są łatwo dostępne, w fajnej cenie i spełniają moje oczekiwania, ale nie wiem, czy po skończeniu do nich wrócę :)

20160816


Brunsiu

autor:  Pudlo Manka



Brunon ranny - uciekł nam na dziewczyny. Dacie wiarę, że nawet dorodna golonka nie była go w stanie zatrzymać?! Jednak lowelas dostał za swoje, ma pokancerowaną łapę i jedzie na antybiotykach - no ja mam nadzieję, że teraz mu nie w głowie będą ucieczki!

Ta wielka poczwarka, jest nieprzeciętnie inteligentna i nad wyraz łagodna - choć wygląda dość groźnie. Opowiadałam Wam kiedyś, że uratował mi życie? Ze dwa lata temu wybrałam się do lasu z "teściową" na grzybki. Jakimś cudem się rozdzieliłyśmy i się zgubiłam! Hmmm, teraz mi się nasunęła myśl, czy aby na pewno teściowa przez przypadek mnie zgubiła?! No wie ważne :P. No i ten oto prześliczny potworek usłyszał moje rozpaczliwe krzyki i wyprowadził mnie prosto na drogę, gdzie mieliśmy samochód :). Bez niego zginęłabym w tym lesie i z całą pewnością nie przetrwałabym tam sama nocy :P. Uwielbiam go :).

20160815


Look of the day

autor:  Pudlo Manka


Byłam tą szczęściarą, że trafił mi się dłuuugi weekend - jak ja wypoczęłam! Pocieszające jest to, że jutro Wtorek, a Środa to już taki mały Piątek :D. 

Dzisiaj kolejny maxi outfit na blogu - wciąż mi mało i już rozglądam się za kolejną dłuuugaśną sukienką. Dlaczego tyle lat ich się bałam?! 

Jak Wam się podoba?

Sukienka - Mohito - | Kurtka - H&M - | Buty - Sinsay

20160811


Makeup Revolution - paletka cieni do brwi

autor:  Pudlo Manka


Jestem straszną gadżeciarą i kiedy tylko zobaczyłam tą paletkę z Makeup Revolution - wiedziałam, że muszę ją mieć! :P Urzekło mnie bowiem piękne, zgrabne opakowanie z lusterkiem, wspaniałym pędzelkiem (a to rzadka rzadkość, żeby się nadawał), oraz filigranową pensetą. Wszystko czego mi trzeba w jednym małym pudełeczku. Choć muszę przyznać, że byłam bardzo zadowolona z paletki cieni Pierre Rene i mają one najładniejsze chłodne odcienie dostępne na rynku, ale kto zrozumie kobiecą logikę? :P

Szczerze, to w trwałości nie widzę między tymi dwoma różnicy, wszystko się super trzyma aż do demakijażu. Pigmentacja MR jest świetna, ale ciut gorsza niż PR. Odcienie - hmmm, tu muszę przyznać, że nie są tak idealnie chłodne, 3 cień trochę leci w fiolet, a 2 jest trochę taki ziemisty. Ale! Na brwiach, przynajmniej moich w ogóle tego nie widać - cień fajnie się wtapia we włoski i daje naprawdę naturalny efekt. Dostałam już nawet kilka komplementów odnośnie brwi, więc musi wyglądać dość subtelnie :). Wosku nie używam, nie czuję takiej potrzeby. Mój odcień to medium dark.


20160809


Look of the day

autor:  Pudlo Manka


Uwielbiam być niezależna i nawet nie wiecie jak się cieszę, że teraz mogę sobie sama robić zdjęcia. Wprawdzie czuję się jeszcze mało komfortowo, czasem wręcz głupio, ale przecież jestem profesjonalistką! Przyzwyczaję się :P. No i muszę opracować plan stania, żeby mieścić się na środku kadru - wszystko przede mną ;). Póki co zdjęcia w domu, ale jak pogoda dopisze zapakuję sprzęt i pojadę w plener :P.

Jak Wam się podoba mój "roboczy zwyklak"?  


Bluzka / Espadryle - Sinsay - | Spodnie - Vinted

20160807


Garnier płyn micelarny z olejkiem arganowym

autor:  Pudlo Manka


Zacznę od tego, że nigdy wcześniej nie używałam żadnego płynu micelarnego, mleczka itp. do zmywania makijażu. Pokuszę się nawet o stwierdzenie, że byłam ich totalną przeciwniczką. No bo co lepiej zmyje mi twarz?! Oczywiście, że woda z żelem, a później na dokładkę naturalne mydełko Biały Jeleń z serii bioomega - bym miała 100 % pewności, że moja buzia jest DOKŁADNIE oczyszczona. No i żyłam sobie tyle lat w błędzie. Aż do czasu, kiedy poznałam się bliżej z tym oto cudotwórczym płynem micelarnym - jestem nim totalnie zachwycona! 

Skusiły mnie wszelakie pozytywne opinie napotkane w sieci, wieeele kobiet go polecało. Bałam się trochę, że nabawię się jakiegoś uczulenia - i tu na myśl przyszły mi wspomnienia owego Garniera "Czysta skóra", po którym dostałam mega swędzących krostek i nie wyglądało to za ciekawie. Zaryzykowałam, ponieważ i tak na mojej buzi w tym czasie pojawiły się niechciane niespodzianki, pourlopowych grzechów żywieniowych. Nie miałam zatem nic do stracenia :P. 

Pierwszy raz nie należał do łatwych, w końcu nie miałam doświadczenia! Zużyłam chyba z 6 wacików i duużo płynu (teraz wystarczą mi 3 do pozbycia się makijażu, ha!), ale byłam zadowolona. Sam proces przebiega przyjemnie, np. mogę się wyłożyć wygodnie na kanapie, wyciągnąć nogi i po prostu się zmywać, przy okazji kątem oka spoglądając na tv. Co ważne - zaraz po buzia jest naprawdę dokładnie oczyszczona i odżywiona, nie ma mowy o jakichkolwiek resztach makijażu. Zmywa za jednym pociągnięciem wacika nawet najtrwalsze pomadki! Wiecie, że teraz mogę sobie pozwolić na chwilę zapomnienia i nie użyć kremu?! Płyn nie zostawia tłustego filmu na skórze, ale czuję, że ją nawilża. Chyba pierwszy raz wszystkie obietnice producenta zostały spełnione, ponieważ po 2 dniach moje uczuleniowe krostki na czole i bokach twarzy, po prostu sobie zniknęły. Usuwa makijaż, odżywia, koi? ZDECYDOWANIE TAK!

Używam ten płyn prawie 2 tygodnie 3 razy dziennie i póki co, nie zauważyłam żadnych minusów, oby nic się nie zmieniło, bo naprawdę się polubiliśmy. Jedynie mogłabym się przyczepić za opakowanie - gdyby producent dodał dozownik, czy "sprej" byłoby przeeeidealnie. Nie jestem przyzwyczajona i czasem zdarzy mi się trochę rozlać :P. Mimo to naprawdę mogę go Wam polecić.

Tak wygląda moja butla na dzień dzisiejszy - dziennie zużywam ok 5-6 nasączonych tym płynem wacików (rano, po pracy demakijaż, wieczorem przed snem). Myślę, że wystarczy mi spokojnie na jakieś półtora miesiąca, w porywie do dwóch :P.

20160802


Look of the day

autor:  Pudlo Manka


W późne Niedzielne popołudnie z okazji błogiego stanu leniuchowania, miałam okazję, żeby spojrzeć wstecz. Pod lupę poszła zakładka "Strój dnia" - zatrzymałam się na marcu 2014, nie chciałam więcej się cofać :P. Muszę, ale to muszę znaleźć złoty środek na ponadczasową modę, która będzie mi odpowiadała teraz, czy za 5 lat, kiedy kolejny raz się cofnę w czasie. Tak samo muszę popracować nad zdjęciami, pomimo tego, że mam naprawdę fajny sprzęt - nie zawsze wychodzą wystarczająco dobre. Złe oświetlenie potrafi popsuć nie jeden talent lustrzanki. Czas zatem zainwestować w oświetlenie, statywy i parasole :). Dzięki czemu, kiedy na zewnątrz będzie szalał deszcz, śnieg lub inne odchylenia od normy, Pudlo Manka zrobi outfit w domu i to SAMA :D. Ale ja nie o tym!

Tak bardzo odgrażałam się w kilku poprzednich odcinkach mojego małego blogowego serialu, że muszę upolować więcej maxi sukienek, tak dziś przychodzę z kolejnym łowem. Perełkę z dzisiejszych zdjęć upolowałam w jednym z Czaplineckich sh, a ta mała przyjemność kosztowała mnie jakieś 40 zł :P. 

Jak Wam się podoba?

Sukienka - sh - | Naszyjnik - Sinsay - | Torebka - Marks & Spencer - | Tenisówki - Atmosphere