Pokazywałam Wam już mój ulubiony podkład, róż i tusz - przyszła pora na kolejny kosmetyk, bez którego nie wyobrażam sobie porannego makijażu.
Każda z Nas marzy o nieskazitelnej, promiennej i wypoczętej skórze twarzy, niestety nie zawsze (w moim przypadku nigdy :P) ona tak wygląda. Mój sposób? ROZŚWIETLACZ! :) Ten, który mam obecnie jest z PAESE i jest naprawdę mega wydajny, mam go od Grudnia(?), a końca nie widać :P. Nie zostawia dużych drobinek, czy brokatu - na buzi wygląda bardzo naturalnie i ma satynowe wykończenie. Jest w odcieniu białego złota, więc nie ma mowy o tym, by wyglądał sztucznie. Jeśli chcecie kupić dobry rozświetlacz, wybierajcie taki w cielistej tonacji, żadne róże, czy brązy.
Gdzie go nakładać? Na pewno nie na całą buzię ;). Najlepiej wg mnie wygląda na nosku i skroniach, lekko zahaczając o kości policzkowe. Nakładam go tym pędzelkiem Klik!
I pamiętajmy o jednej, jakże ważnej zasadzie - uwydatnijmy rozświetlaczem to, co najbardziej lubimy w swojej twarzy. Efekt przyjdzie sam :)).
Ciężko jest to uchwycić, ale mam nadzieję, że coś tam widać :).
Świetnie wygląda ten rozświetlacz :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Julita
http://crimson-moon2000.blogspot.com/2014/10/130.html
fajne fajne... ale ja nie potrafię się tym posługiwać... na Twojej twarzy wygląda bardzo dobrze.
OdpowiedzUsuńjaka cena tego cudeńka?
OdpowiedzUsuńJa za swój płaciłam coś około 37 zł.
Usuńostatnio bardzo polubiłam kosmetyki Paese, tych perełek nie mam, ale pewnie niedługo kupię, wyglądają ślicznie na twarzy!
OdpowiedzUsuń