click me click me click me click me click me



20141023


ZIAJA Oczyszczająca seria Liście Manuka

autor:  Pudlo Manka

Dlaczego zamieniłam 3 kroki (pisałam Wam o nich tu)? Otóż dlatego, że moja cera przyzwyczaiła się do Clinique, a wysoka cena za kosmetyki trochę zaczęła mnie denerwować... No i byłam ciekawa nowej serii z Ziaji ;). 

Zacznę od tego, że po jakiś 2 tygodniach zaczęło mnie wysypywać, jak w przypadku 3 kroków :P. Wyglądałam ponownie jak trędowata, a znajomi pytali co mi się stało :P. Szit! Tak się załatwiłam ;). Nie wiem, czy ta seria tak fajnie oczyszcza, czy po prostu moja buzia tak reaguje na tego typu kosmetyki. Za mną 4 miesiące "walki o przetrwanie", a moja cera pomału dochodzi do siebie :).

Mam mieszane odczucia do całości, więc rozbiję opinię na poszczególne produkty:

* Żel myjący normalizujący - Nie bez powodu ten produkt jest na pierwszym miejscu. Jestem z niego naprawdę zadowolona! :) Jest wydajny, jedna tubka wystarcza mi na jakieś 2 miesiące mycia 3 razy dziennie (czasami jednak zdarzało się więcej razy w ciągu dnia) :P. Bardzo fajnie się pieni, no i mam wrażenie, że cera jest dobrze oczyszczona. Dość ładny zapach, cała seria ma taki :). Duży plus za mega wygodną pompkę. Minusem jest to, że czasami mam uczucie ściągniętej cery, przy trzech krokach tego nie było, buuu :/. Ale za tak fajną cenę ten jeden minus przeboleję :).

* Tonik zwężający pory - Zacznę od tego, że bardzo fajnym rozwiązaniem jest umieszczenie atomizerka! Latem, gdy chciałam się odświeżyć spryskiwałam nim twarz, działa jak mgiełka i bardzo fajnie chłodził :). Na plus jest również brak alkoholu, przynajmniej go nie czuję i równie rewelacyjna cena. Jest baaardzo wydajny, używam go 4 miesiące, a zużyłam dopiero ponad połowę :).

* Pasta do głębokiego oczyszczania przeciw zaskórnikom - Prawdziwie hardcorowy peeling jaki kiedykolwiek używałam! :D Zaraz "po" mam wrażenie, że moja skóra narodziła się na nowo, albo inaczej - starłam stary naskórek i dokopałam się do nowego :P. Bardzo fajny produkt, ale raczej do stosowania od czasu do czasu ;).

* Krem nawilżający balans korygująco-ściągający na dzień - No i tu zaczynają się schody... Jak dla mnie krem kompletnie nie nadaje się pod makijaż, wbrew obietnicom producenta oczywiście... Jest za tłusty, nie matuje cery. Świeciłam się po nim niemiłosiernie i miałam wrażenie, że jest za ciężki. NIE POLECAM.

* Krem mikrozłuszczający z kwasem migdałowym na noc - Ten z kolei jest za "suchy" beznadziejnie nawilża, musiałam po nim nakładać dodatkową warstwę kremu nawilżającego, bo miałam uczucie ściągniętej cery, jak przy myciu, czy nadmiernym przesuszeniu. Dla mnie jest to trochę dziwne, że krem na dzień jest tłustszy niż krem na noc... RÓWNIEŻ NIE POLECAM. 

Całą serię oceniam na 3+, natomiast trzy pierwsze kosmetyki mają u mnie mocne 4+. W następnych wpisach tego typu przedstawię Wam moje perełki, dzięki którym w dość krótkim czasie doprowadziłam moją buzię do przyzwoitego stanu. Przypomnę, że pzy 3 krokach musiałam się męczyć z krostkami ponad pół roku.  A Wy jak oceniacie Liście Manuka? :)


4 komentarze:

  1. Mam z tej serii paste oczyszczajaca i krem na noc.Początkowo bardzo mnie wysypalo ale byłam pewna że to chwilowe,w ramach oczyszczenia.Niestety potem było tylko gorzej.Po 2 miesiącach odstawilam krem a paste używam bardzo sporadycznie.Jednak do dzisiaj nie jestem w stanie doprowadzić swojej twarzy do ładu,dlatego tym bardziej jestem zainteresowana jak Tobie się to udało :-)

    Pozdrawiam Sylwia

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja nie próbowałam tych kosmetyków, mam swoje sprawdzone :)

    OdpowiedzUsuń
  3. ja mam żel z peelingiem i tonik, sprawdzają się u mnie znakomicie ;)
    w planach mam jeszcze zakup tej pasty...

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobrze, że zdecydowałam się tylko ma pastę a nie cała serie bo 3 kroki złe wspominam:D

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie dziękuję za każdy pozostawiony komentarz, są one dla mnie niezwykle ważne i motywują mnie do dalszego działania :).